...tego się nauczy.
• Jeśli dziecko żyje w atmosferze krytyki, uczy się potępiać.
• Jeśli dziecko doświadcza wrogości, uczy się walczyć.
• Jeśli dziecko musi znosić kpiny, uczy się nieśmiałości.
• Jeśli dziecko jest zawstydzone, uczy się poczucia winy.
• Jeśli dziecko żyje w atmosferze tolerancji, uczy się być cierpliwym.
• Jeśli dziecko żyje w atmosferze zachęty, uczy ufności.
• Jeśli dziecko jest akceptowane i chwalone, uczy się doceniać innych.
• Jeśli dziecko żyje w atmosferze uczciwości, uczy się sprawiedliwości.
• Jeśli dziecko żyje w poczuciu bezpieczeństwa, uczy się ufności.
• Jeśli dziecko żyje w atmosferze aprobaty, uczy się lubić siebie.
• Jeśli dziecko żyje w klimacie akceptacji i przyjaźni, uczy się tego, jak
znaleźć miłość w świecie.
Taki oto tekst wisi na jednej z tablic w ośrodku rehabilitacyjnym.
Wydaje się takie proste i oczywiste.
A jednak...
Często zupełnie nieświadomie popełniam błędy.
Czasem wynikają z frustracji, czasem z braku sił na znalezienie innego rozwiązania.
O ileż łatwiejsze byłoby moje macierzyństwo gdybym mogła spędzać z Hanią całe dnie do ukończenia przez nią choćby 2 lat. Gdyby mąż pracował po 8 godzin, a nawet i więcej, ale przynosił godziwy pieniądz do domu.
Gdyby weekendy były tylko dla nas.
O ileż łatwiejsze byłoby, gdybym i ja mogła normalnie zarabiać...
O ile przyjemniejsze byłoby moje macierzyństwo gdybym nie musiała rezygnować z zakupu zabawki nie dlatego, że nie starczy do następnej wypłaty, a dlatego, że "po co kolejna".
Jak łatwo czasem niektórym ludziom mówić, że dziecko nie potrzebuje zabawek do szczęścia.
Potrzebuje...
I do szczęścia i do rozwoju dziecko potrzebuje MĄDRYCH zabawek.
I czasu spędzonego na zabawie z rodzicem.
O ileż łatwiej by było gdybym mogła prawdziwie poświęcić się wychowaniu dziecka.
Podarować dobrze spędzony czas.
Jesteśmy razem całe dnie, a mimo to nie mam dla Hani tyle, czasu ile chciałabym mieć.
Bo praca, a w pracy obowiązki i kilkanaście innych dzieci.
Bo obowiązki domowe, które jednak czasem trzeba odbębnić, żeby brudem nie zarosnąć.
Bo ciągle w pośpiechu, żeby zdążyć na czas.....
Dobrej nocy Wam życzę...
fajnie, że dajesz tematy do przemyśleń :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to tak nie działa. Znam masę nieśmiałych osób, które wyrosły w tolerancyjnych i ciepłych domach... niestety w starciu ze światem przegrały. Rzeczywistość bywa brutalna, jeśli ma się za dobrze w domu, nie zawsze człowiek jest przygotowany na agresję ze strony rówieśników. A potem jest tylko gorzej i gorzej.
OdpowiedzUsuńTen tekst jest dużym uogólnieniem i należałoby do niego jeszcze sporo dopisać. Natomiast daje do myślenia. Nieśmiałość nei bierze śię tylko z braku tolerancji. Wychowywanie pod kloszem nie przynosi nic dobrego, nie mniej jednak dziecko nie powinno zaznawać twardej szkoły życia od rodziców.
UsuńTen tekst jest piękny.
OdpowiedzUsuńA co do czasu - godne życie należy się każdemu. Czas z wolnymi od przyziemnych trosk rodzicami jest ważny dla każdego dziecka. A Wy już zaczęliście zmierzać ku marzeniom wielkimi krokami! :)
Obyśmy tylko do nich dotarli!
UsuńA tekst owszem, piękny i daje do myślenia!
co tak pesymistycznie??
UsuńA bo ile razy sie na coś nastawię i napalę to nic z tego nie wychodzi.....a im bardziej lajtowe mam podejście na zasadzie "będzie albo i nie" to sie udaje...Więc się na nic nie nastawiam - taka przezorność;)
Usuńten post jest mi bardzo bliski
OdpowiedzUsuńchciała bym nie popełniac nektórych błędów rodzicielskich
ale chyba się nie da...
czasem tej frustracji we mnie za dużo, ale walczę z tym
Eh, życie w niedoczasie i walka z wiatrakami dają w kość, to prawda, sęk w tym by nie przysłoniły najważniejszego. Ot, łatwo mówić.....
OdpowiedzUsuń...też bym chciała być z dziećmi cały czas... mieć komfort że ktoś posprząta i ugotuje, a ja będę zajęta dziećmi i tylko dziećmi. ... ale na świecie nie ma rzeczy idealnych :-( tekst, tak, daje do myślenia. Na pewnym poziomie ogólności mówi wiele o tym, jak kształtuje się człowiek... Czasami jednak pewnych spraw nie możemy zmienić :-( Dzieci muszą nauczyć się żyć z własnymi emocjami w trudnych sytuacjach, przed ktorymi ich nie obronimy, musimy więc od małego maluszka uczyć dziecko, że jest mądre i wyjątkowe, i jak reagować, gdy ktoś jest surowy lub stwarza poczucie frustracji...
OdpowiedzUsuńZgodzę się - tekst jest bardzo ogólnikowy, to o czym Ty piszesz jest równie ważne, jak to o czym mowa jest w tekście.
UsuńPiękne...
OdpowiedzUsuńJak mnie denerwuje to, że w tym kraju żyje się jak się żyje... i nikt bardziej nie cierpi na tym niż dzieci :(
Właśnie dlatego zdecydowaliście się na takie kroki a nie inne... my zresztą też. Trzymam kciuki oby się spełniło szybko to co ma się Wam spełnić ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie będziemy z siebie zadowolone w 100%, bo zawsze jest jakieś ale, bo zawsze można byłoby zrobić więcej i lepiej...
OdpowiedzUsuńAle się staramy, chcemy, poprawiamy - i to jest BARDZO WAŻNE! :)
Piękny tekst!
OdpowiedzUsuńPowinien wisieć wszędzie gdzie się da by ludziska się tego dowiedzieli i nauczyli
Dając Hani możliwość przebywania z innymi dziećmi też wiele jej dajesz. Wiem, że brak pieniędzy może być problematyczny, ale za to jak rozwija wyobraźnie! :) Bardzo dobrze sobie radzisz wypełniając luki na półkach z zabawkami własnoręcznie robionymi drobiazgami. Są o wiele bardziej rozwijające niż gotowe zabawki z instrukcją obsługi. Idąc twoim przykładem planuję uszyć Młodej woreczki wypełnione czym-popadnie :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane sama dziś o tym dużo myślałam siedząc w pracy
OdpowiedzUsuńPrawda - juz taz widzę jak moje mało rozumiejąc jeszcze dziecko chłonie moje emocje i analizuje gesty.
OdpowiedzUsuńOj było by łatwie
OdpowiedzUsuńNapisałam siedząc w pracy :(
Piękny tekst. Ja mam to szczęście że będę mogła zostać z naszym dzieckiem aż ono skończy 3 latka. Damy sobie spokojnie radę z jednej pensji mimo że mój M. nie jest jakimś lekarzem tylko zwykłym mechanikiem. W Polsce utrzymanie się z jednej pensji mechanika byłoby raczej nie możliwe a tutaj jednak można godnie żyć.
OdpowiedzUsuńChciałabym z dzieckiem pobyć tak do 5 roku życia dziecka, ale ja też muszę ukończyć jakieś studia, więc 3 lata to max ile mogę zostać w domu po porodzie, mimo że chętnie bym została jeszcze trochę dla naszego malucha, moja mama była w domu ze mną aż do zerówki i wiem jakie to szczęście dla dziecka spędzać czas z rodziną a nie cały dzień z obcymi. :(
Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
http://xweetlie.blogspot.com
Aż się chce "amen" napisac... Takie okrutnie prawdziwe to co napisałaś...
OdpowiedzUsuń