Pyszny wtorek - czekoladowe placniki

Nowy cykl? A czemu nie... Co jakiś czas publikuję posty z przepisami, a gotuję przecież codziennie. Na bloga kulinarnego to za mało, ale na cykl wystarczająco:) No to ruszamy:)

Na dobry początek cyklu i dnia przede wszystkim czekoladowe placniki. 



Placnik to nic innego jak połączenie naleśnika z plackiem. Placnik wziął się z Ignasiowego słownika.

Sam przzepis na placniki pochodzi z bloga mojej siostry, jednak nie byłabym sobą gdybym nie zmodyfikowała:) Ale to tylko dlatego, że miałam ochotę na coś czekoladowego;)

Więcej pyszności Marty znajdziecie w Kulinarnej Rupieciarni.

Przepis Marty
SKŁADNIKI:

- 0,5 szklanki mąki
- 0,5 szklanki mleka zwykłego bądź sojowego
- 0,5 szklanki wody, najlepiej gazowanej
- na oko dowolnie - u mnie ok 2 łyżek płatków gryczanych, mogą być zarodki, otręby, siemię lub inne płatki
- czekoladowe guacamole




 Ja użyłam mąki pszennej i zytniej, mleka krowiego (ryżowe się robi), płatków owsianych, wody i jajek. Oczywiście ze względu na ilość jedzących zwiększyłam proporcje. Te podane przez Martę starczają na ok 5 średniej wielkości placników.


Do rondelka/miski wsypać mąkę, mleko, z dodanymi płatkami lekko podgrzać tak, aby te nieco namiękły. 
Zmieszać z mąką, dodać wodę. Ponownie nieco zagęścić mąką lub rozrzedzić płynami, jeżeli konsystencja 
ciasta nam nie odpowiada. Smażyć, najlepiej na beztłuszczowej patelni [na tą wylewam jedynie ilość 
około małej łyżeczki do kawy, co starcza na całe smażenie]



Gdyby ktoś sie zastanawiał jak się gotuje z dwójką dzieci, to robi się to tak;)





Anjamit