Dzięki uprzejmości Bartka, który dołączył do zacnego grona Hankowych wujków, mamy zdjęcia z wigilijki:)
Dzielę się nimi z Wami:)
Dopiero teraz widzę jak zmienia się nasza Hania. Jak rośnie i się rozwija.
Gdyby ktoś się zastanawiał, do kogo Hanka jest podobna, to od razu mówię, że do dziadka:)
Taty swojego taty, a mojego męża, czyli do mojego teścia:P
Ale oczy ma po mamusi:D
No:)
A na koniec ciocia z wujkiem:)
Kochani, dziękujemy za tak mile spędzony czas!
Ślemy moc uścisków:)
Zdjęć kranu nie ma;)
Nie było się czym chwalić...
Przez chwilę nie mieliśmy internetu.
Taka mała, kolejna z resztą usterka...
Jakby ktoś źle nam życzył.
Ale wolę te usterki tu, niż brak usterek tam.
Poza tym przygotowujemy się do wyjazdu na Święta.
Jedziemy do moich rodziców.
To pewnie będzie ostatni raz przed operacją mamy.
Te Święta będą wyjątkowe pod każdym względem...
Pierwsze dla Hani.
Pierwsze dla nas jako rodziców.
Pierwsze dla moich rodziców jako dziadków, a dla siostry jako cioci.
Święta z nadzieją na lepszy, przyszły rok.
Z wiarą w to (i realną szansą), że operacja się uda.
Święta bez parcia na to by było "świątecznie".
Będzie po prostu ciepło i rodzinnie.
Bez wielkiej pompy i góry prezentów.
Kiedyś ciężko mi było zaakceptować Święta bez prezentów.
W tym roku obchodzimy takie po raz kolejny.
Jeśli już pojawiają się, to są to naprawdę drobiazgi.
I wiecie co?
Lubię to.
Bo zaczynam odnajdywać sens Świąt.
Kolorowych