Złość mnie ogarnia ostatnio.
Ogromna złość na samą siebie.
O to, żem taka uległa.
KONIEC I KROPKA!
Trzeba SWOJE życie i SWOJE sprawy wziąć we WŁASNE RĘCE.
Zła tez jestem na męża, bo kilka lat temu namówił mnie na pewną inwestycję. Wzięliśmy to na moje nazwisko, ale, że mąż się zna na sprawie, to miał się tym zająć.
Teraz się okazuje, że z ociekającej zajebistością wizji została niemalże 50% strata.......
No to teraz bawię się w inwestora, maklera giełdowego i inne uje muje....
Hanuszka nadal chora, więc ominie nas drugie spotkanie grupy zabawowej:/
Ale coż - co się odwlecze, to nie uciecze:)
Kochane, kalendarz się tworzy:)
Może potem podkręcę atmosferę i wrzucę jakieś zdjęcia na zachętę:))
Póki co idę się ekonomicznie dokształcić:P
Wyjścia nie mam...