Nieszczęścia parami chodzą, jak widać nie tylko u nas...
Bransoletki nadal nie ma:( Ani pod pralką, ani pod lodówką, ani pod łóżkami, ani w pralce, ani nigdzie...Dodam tylko, że po pierścionku zaręczynowym to była moja ukocha biżuteria:(
Jakie drugie nieszczęście?
Mąż miał dziś się zjawić w SM. Mieliśmy iść razem, żeby się wykłócić, ale pogoda pod psem, a tam niekoniecznie jest gdzie zaparkować. Stwierdziliśmy, że pójdzie sam, a my z Hanką poczekamy nań w domu. Wrócił po godzinie. Trafił na miłego funkcjonariusza.Cóż z tego skoro tamten miał związane ręce i nie mógł nic prócz wypisania mandatu zrobić. Bo "było wezwanie". A jak było wezwanie i oni pomierzyli, że samochód stał za linią przeklętego żywopłotu to mandat.
Szczęście w nieszczęściu takie, że dał tylko 50 złotych. Przedział jest od 50 do 500.....................A to tylko dlatego, że jakiś tfu ********************************** sąsiad zadzwonił, a drugi tfu********************************* sąsiad z bloku obok podpieprzył miejsce. Nie tylko nam z resztą.....
Trudno czasem lubić ludzi.....