Jesteśmy w nowym miejscu, które ma być naszym domem, od niedzieli. Domem ciężko mi to nazwać, choć budynek normy spełnia, to jeszcze takowego nie przypomina. Ja jeszcze tego nie czuję...Może przez brak części niezbędnego wyposażenia i konieczność grzebania w pudłach? Może to przez niekończącą się telenowelę, która rozgrywa się za oknem od rana do wieczora? A może odwykłam od takiego gwaru? Może nigdy go nie lubiłam... Nie ważne. Dość siedzenia domu (tudzież w sklepach w poszukiwaniu domowego wyposażenia)!