Bez celebrytów za to same gwiazdy;)
W weekend odwiedzili nas goście, którzy ów weekend niezmiernie umilili.
To był pięknie spędzony weekend również dlatego, że pierwszy raz od dawna Ślubny miał wolne i nie mieliśmy absolutnie nic do załatwienia.
Choć Hania miała i ma katar, co pokrzyżowało nam zabawowe plany, to i tak weekend był niesamowicie udany...
I smaczny:)
Ślubny upiekł ciasto!
Po raz pierwszy:)
Co z tego, że z torebki...Pyszne było, a Ślubny dumny, co z resztą widać:)
Zapowiedział, że następne będzie "normalne".
Czekam więc...
Nie do końca normalni....
Odwiedziliśmy wspólnie kielecki geopark.
Zdjęć geoparku z zewnątrz brak, ale co się odwlecze to nie uciecze:)
Co prawda następne nie będą już tak ładne, bo my nie fachowi i w dodatku sprzęt nie ten...
Wujek B. to co innego;)
Wracając jednak do geoparku...
Chodzimy po wystawie przed rozpoczęciem zwiedzania i na jednej wystawce mój wzrok przykuł stalaktyt.....
A raczej napis na nim ;D
Ku pamięci potomnym:P
Ale żeby nie było - to nie ja to wyryłam...
Jak kiedyś wprowadzą opłatę, to będę się mogła chwalić, że ludzie płacą żeby oglądać moje nazwisko;P
A to już my:)
Buzi?
Teraz uwaga:)
Będzie obiecany kotek:)
Kotka tym razem ubierała ciocia M.:)
Bo matula w kuchni szalała;)
Tak nam minął weekend - zdecydowanie za krótko.
Pozostaną nam wspomnienia w postaci pięknych zdjęć - dzięki Wam kochani!
Mamy nadzieję, że i dla Was był to udany weekend.
Czekamy na kolejne takie.
Może następny uda się w stolicy?
Teraz znów szara codzienność i...Hankowe badania...
Moczu nie udało się nam pobrać do pojemniczka, jutro zakładamy woreczek...
Tym razem jednak mamy już opracowany plan działania:)
A ja chciałam Wam wszystkim podziękować za słowa otuchy po bilansowym poście...
Dzięki!
Stawiacie na nogi jak poranna kawa i uspokajacie jak neospazmina;)
Za niedługo o pewnym bardzo miłym Jegomościu, który mieszka z nami od wczoraj;)
Wyczekujcie najnowszych wieści:)