...że nie zawsze można sobie piękny dzień wymarzyć.
Miało być słońce - był śnieg...
Miało być słońce - był śnieg...
Miało nie być kłótni - była...
Na szczęście obyło się bez ofiar, fochów, cichych godzin czy dni i innych.
Rozeszło się po kościach.
Jedyne co się udało to buty.
Są piękne i wygodne:)
Mam jedno postanowienie na ta wiosnę.
Chcę wyglądać dobrze.
Dobrze, czyli modnie.
Ale nie jak "faszyn wiktim".
Moja szafa po ciąży woła o odświeżenie.
Owszem wróciłam do swojej wagi sprzed ciąży.
Do rozmiaru też.
Ale figura po ciąży się zmienia...
W dodatku na większość ubrań nie mogę wręcz patrzeć...
Z niecierpliwością czekam na zwrot podatku.
I mam nadzieję, że tym razem nie pójdzie na opłacenie bieżących spraw.
Przydałoby się jeszcze fryzjera odwiedzić...
Muszę zadbać o swoje samopoczucie.
Jest szansa, że to mi pomoże przetrwać okres rozłąki i bycia "słomianą wdową".
Decyzja zapadła.
Za niecały miesiąc mąż wyjeżdża.
Miałam plan, żeby pod jego nieobecność, choć na jakąś chwilę ściągnąć tu moją mamę.
Ale to nie wypali tak jak i dzisiejszy plan na naprawdę dobry dzień.
Jej leczenie będzie trwało dłużej i niestety konieczna jest chemia i radioterapia.
I tak to już zwykle bywa, że nic się nie układa po naszej myśli.
A przynajmniej niewiele.
Cóż więcej mogę powiedzieć po za prozaicznym
"but life goes on..."
&
"Keep ya head up..."
A jutro będzie kosmetycznie:)
Kolorowych...