Po pierwsze bardzo, ale to bardzo dziękuję za wyróżnienie
Versatile Blogger
Już sama nie wiem od kogo dokładnie dostałam, wiem, że od kilku osób.
Bardzo Wam dziękuję:)
Kiedyś już odpowiadałam więc po prostu odsyłam Was tutaj.
Poza tym chciałam ogłosić wszem i wobec, że Hania w końcu opanowała schodzenie z kanapy:)
Uczyliśmy małą bestię odkąd tylko zaczęła stawać czyli od jakiegoś 9 miesiąca.
Bezskutecznie.
Choć powiem szczerze, że dziecko nas po prostu w pewnym momencie zaczęło wykorzystywać.
Tak, tak - wykorzystywać, robić w bambuko i tym podobne.
Ale do rzeczy...
Dzień po urodzinach postanowiliśmy rozkręcić Hankowe niemowlęce łóżeczko i przerobić je na tapczanik z niskimi barierkami tylko przy główce.
"Nie za wcześnie" - zapytał mąż.
"Nie, albo się w końcu nauczy schodzić, albo będzie spadała całe 10-15 cm w dół" - odrzekłam pół żartem pół serio.
Hania zakochała się w swoim łóżeczku - ale o tym innym razem.
Na początku próbowała zejść na główkę.
Wytłumaczyliśmy co i jak, ponownie pokazaliśmy jak i...nic.
Hania w płacz, wyciąga rączki żeby ją zdjąć z łóżeczka.
"O nie" - mówię i siadam pół metra od łóżeczka - wiem wyrodna jestem.
"Mamusia nie weźmie cie na rączki, mogę Ci kochanie pomóc zejść z łóżeczka, będę przy tobie, ale nie wezmę na rączki, bo wiesz jak zejść. Pokazywaliśmy z tatusiem wiele razy.
Hanka płacze jeszcze przez minutę, po czym uspokaja się, chwyta za barierkę i schodzi sama, mijając bijąca brawo mamę jak furmankę, a na moja zaczepkę odpowiedziała tylko machając rączką "odsuń się".
I ktoś mi jeszcze powie, że dzieci nie potrafią być interesowne i że nie potrafią wykorzystywać????
Już nie raz złapałam Hankę na "wymuszonym" płaczu.
Paszcza się drze, z oka może jedna łza się uroni, ale wzrok mówi zupełnie coś innego....
Co ja urodziłam????
Teraz, po zaledwie kilku dniach od Hankowego postępu, Młoda samodzielnie (choć koślawie jeszcze) schodzi z kanapy, wchodzi na własne łóżeczko (do kotka albo po zabawkę) i pędzi dalej.
Na kanapę nie wejdzie, bo wysoko i nie ma się czego złapać, z resztą w schodzeniu z owej i tak jej pomagamy.
Nie mniej jednak dla nas to wielki sukces naszego dziecka:)
Podejrzewam, że umiała to znacznie wcześniej.
Pamiętacie filmik, na którym Hania wchodzi i schodzi z pudełka?
????
Tyle nas dziecko w balona robiło:P:P:P
Na koniec donoszę tylko, że Mama już po operacji.
Pierś oszczędzona, wszystkie węzły wycięte.
Mama czuje się dobrze, pewnie teraz śpi.
My też dziś zaśniemy spokojniejsi.
Przynajmniej o nią.
Bo niestety los nas nie oszczędza i w tym roku...