Co robimy jak nas nie ma?

Pogoda na Islandii nas nie rozpieszcza. Na szczęście w weekendy jest bardziej wyrozumiała i pozwala nam na wyjazdy. Na co dzień pozostaje nam przestrzeń wokół domu, plac zabaw i spacery na pobliskim wzgórzu tuż za domem. 

Krajobrazy dosłownie rzucają na kolana. Przynajmniej mnie...

Jak tu się nie zakochać w czystym powietrzu, wietrze, który (o ile nie jest zbyt silny) smaga twarz zostawiając na niej muśnięcie słońca i jego zapach...






To widoki jakie spotkaliśmy w drodze do drugiego co do wysokości wodospadu Islandii - Háifoss.
Sam wodospad prezentuje się tak...




Jest wysoko...lepiej się nie wychylać, bo jak widać na zdjęciach, barierek nie ma...

Najbardziej popularnym wodospadem Islandii jest Gullfoss. Naprawdę robi wrażenie, mimo, że nie jest największy. Zdjęcie wodospadu jeszcze zamieszczę, mam nadzieję. Niestety pogoda, i potomstwo nie pozwolily nam na zejscie pod sam wodospad...

Natomiast w restauracji przy wodospadzie można zjeść pyszną zupę. Z barana.


Do zupy są bułki i masło - bierzesz tyle, ile chcesz. Zupy też:) a warto, bo naprawdę jest pyszna!


Hani też smakowała:) choć z większym apetytem zjadła ciasto...


Kolejnym wodospadem (a jest ich tu trochę) jest Hjálparfoss - podwójny wodospad. Żałowałam, że nie miałam jakiejś łódki, kajaka czy choćby pontona...Chętnie bym popływała w tym miejscu, niestety woda jest lodowata, więc jedynym wyjsciem jest pływanie w czymś lyb na czymś....




Zdjęcia nie oddają uroku tego miejsca. Ne można poczuć zapachu, zobaczyć jak czysta jest woda...
Jedyne co widać, to to, że pogoda jest bardzo zmienna:) Outfit Hanki jest powalający:)


To jedna z wielu wycieczek jakie częściowo są za nami, częściowo jeszcze przed nami. Kolejny weekend się zbliża, więc szykujemy wałówki:)