Czas szybko leci...
Kiedyś, a było to w Kwietniu 2011, mamusi i tatusiowi znudziło się życie we dwójkę.
Postanowili więc, że postarają się o Ciebie:)
Dokładnie 29 kwietnia, w piątek, mieli bardzo przyjemny poranek.
Tydzień później mamusia zobaczyła na teście dwie magiczne kreski.
Oboje byli przeszczęśliwi;)
Mamusi szybko mina opadła, ze względu na mdłości, hormony, senność i takie tam inne - sama się kiedyś przekonasz....
Mimo tego poczucie szczęścia nie opuszczało ani mamusi, ani tatusia.
Tatuś tym szczęściem, ku rozpaczy mamy, dzielił się niemal z każdym. Prędko jednak stwierdził, że to dzielenie się szczęściem jest bolesne. W głowę bolesne....
I tak po wielu perypetiach ciążowych urodziłaś się TY:)
A teraz już siedzisz sama, większość rzeczy potrafisz też sama zjeść. Potrafisz też raczkować, a nawet wstawać i stać, opierając się lub trzymając czegoś.
Zaczyna też uwydatniać się Twój charakterek:)
I bardzo silne poczucie własności.
Już doskonale wiesz, że płaczem możesz coś osiągną, dlatego często próbujesz rozpłakać się na siłę jednym okiem patrząc jaka jest nasz reakcja;)
Zmieniasz się córko droga w mgnieniu oka.
Jedno pozostaje bez zmiany (póki co)...
To, że ciężko zrobić Ci zdjęcie kiedy się uśmiechasz.
Zawsze robisz minę "Co to?", a potem mama i tato muszą tłumaczyć, że wcale nie jesteś małym smutasem:/
Zapomniałam podać rozwiązanie zagadki:)
Oczywiście, że książeczką jest....
A nas znowu wirus dopadł...
Już wracamy do żywych. Na szczęście Hankę ominęło, znowu:)
Chyba zacznę własne mleko pić....;)