Dziś krótko, bo jest niedziela...
Noce mogą być zabawne:) Zwłaszcza jak się śpi z dzieckiem i dwoma kotami, tak jak my. Zdecydowanie powinniśmy mieć łóżko w rozmiarze king size.
Środek nocy. Ślubny, Hania i dwa koty śpią w najlepsze, ja kończę oglądać film. W końcu dociera do mnie, że nie mam gdzie spać, więc wykopuje koty z łóżka budząc przy tym Ślubnego. No, nie zupełnie budząc, ale na tyle by był w stanie zapytać czy wzięłam pędzle ze stołu. Lekko zdezorientowana pytam jakie pędzle...TE PĘDZLE - zabrzmiał Ślubny, lekko poirytowany ale wciąż śpiący...
Śmiechem obudziliśmy Hankę, która zdecydowała położyć się ponownie. Tym razem na mojej twarzy... I zgadnijcie co? Koty stwierdziły, że czas najwyższy wrócić do łóżka...
Urocza noc...:)
No, to czas na wyniki Małego Candy:)
Mordoklejko - gratuluję:)
Short note today as it's Sunday... Nights can be fun. Really:) Especially when you sleep with a toddler and cats as we do. We definitely chould have a king size bed.
So, there is middle of the night. Husband, Hania and two cats are sleeping thight and I'm finishing the movie... After all I realized myself that I have no space to sleep in my own bed. So I kicked out cats which woke my Husband up. Well, not really, but he asked me (still don't know why) if I took paint brushes from the table. So I asked, a bit confused, which brushes...THOSE BRUSHES - sounded the answer, a bit irritated but still asleep...
As we started laughing, we woken up Hania who decided to lay down again. This time on my face...And guess what? Both cats returned to the bed...
Charming night....:)
And here are the results of my Little Candy...Congratulations:)