Załamka...

Przeszukałam obie torebki. Wszystkie pudełka z biżuterią...Nie ma...
Dostałam od rodziców z okazji ukończenia studiów i obrony pracy magisterskiej przepiękną bransoletkę. Nie wiem, czy ją gdzieś posiałam, czy zgubiłam, czy może gdzieś położyłam, a koty zawieruszyły...
Siedzę i myślę gdzie może być...Jutro mąż ma wolne. Zajmie się Hanuszką, a ja chyba przekopię całe mieszkanie włącznie z workiem odkurzacza....
Już sama nie wiem czy jestem bardziej wściekła czy zdołowana.....

I po spacerze...

W końcu udało mi się umówić z koleżanką, którą poznałam w szpitalu na podtrzymaniu i którą potem spotkałam na tej samej sali poporodowej:) Cieszyłam się jak diabli mimo tego, że pogoda dziwna i tak nie bardzo wiadomo jak ubrać siebie, a przede wszystkim brzdąca... No ale nic, Hankę ubrałam i miałyśmy już wychodzić kiedy dziecko się ocknęło, że mama ma cycki. Przystawiłam, a Hanka się rozgląda i kontempluje...No cóż odłożyłam młodą i się zaczął ryk...Na szczęście uspokoiła się tuż po wyjściu z domu. Moja radość nie trwała wiecznie, po półtora godzinnym spacerze musiałam Ankę pożegnać i lecieć do domu z wrzeszczącym wózkiem... Na szczęście w telefonie nagrany mam dźwięk suszarki. Wracałam więc z brzęcząco - wrzeszczącym wózkiem dopóki Hanka się nie połapała, że suszarka wyje....

Muszę jeszcze pochwalić się wygraną na blogu u Młodych Rodziców




 Muszę przyznać, że się nam bardzo poszczęściło. Planowałam zakup tych szczoteczek, a tu proszę:) Miła niespodzianka, za którą baaaaaaardzo dziękujemy:) Hanka usiłuje wyrwać mi szczoteczkę z ręki i połknąć w całości:) Myślałby kto, że dziecka nie karmię:P