Idzie nowe....

Halo, halo:)

Wracamy do świata żywych.

Całe życie spakowane w kilka pudeł.
Oczyszczone ze śmieci zbieranych latami i chomikowanych na później, bo "może się przyda".
Kiedyś....

Jestem lżejsza o wszystko to. co zagracało moje życie.
Czuję się lepiej.
Bezpardonowo wyrzuciłam "przydasie", połowę swojej szafy, w której od lat i tak nie chodziłam i wiele więcej.
Jestem odgracona.

Od przeszło tygodnia żyję na walizkach i tylko je mam do "ogarnięcia".
Jest lżej:)

Całe życie spakowane pojechało do nowego mieszkania.
Jeszcze nie swojego.
To jeszcze nie ten etap.
Ale może kiedyś...
Pewnie kiedyś:)

Teraz odpoczywamy, cieszymy się sobą i ostatnimi chwilami z przyjaciółmi, jeszcze w rodzinnym kraju. 
Już nie w Kielcach.
Kielce pożegnałyśmy w piątek.
Do jutra jesteśmy w Warszawie;)

Nie będę wracała do tego co było.
Za dużo pisania.
Zostawię Was z małą namiastką tego, co się działo podczas ostatnich dwóch tygodni...








Nie wiem, która z kolei to przeprowadzka.
7? Może 8?
Tym razem w pojedynkę aczkolwiek z pomocą kilku dobrych dusz:)

Bez Was Kochani nie dałabym rady!

Podróż do Warszawy minęła szybko.
Pobyt tutaj również zbyt szybko mija...
Ważne, że w doborowym towarzystwie:)
Ale o tym niebawem:)



Hanka podróżna:)





Witaj stolico!




Śmiesznie pewnie wyglądałam robiąc zdjęcia z samochodu wszystkiemu:)
Ale dokumentacja z podróży musi być;)

To etap pierwszy.

Jutro zaczyna się drugi, zatytułowany ISLANDIA!

BON VOYAGE!!!


Anjamit