Ja już łapię o co biega

Hanka wczoraj leżąc na macie złapała małpę za nogę i bach ją do buzi. Łapać różne rzeczy zaczęła trochę wcześniej (włosy mamy na głowie, włosy taty spod pachy - kazał ktoś dziecia na gołą klatę brać?:P )ale pierwszy raz złapała zabawkę i zaprowadziła niepewnym jeszcze ruchem wprost do swojego malutkiego otworu gębowego:) Trudno było to uchwycić, ale jakieś zdjęcia ku pamięci są:)


 




Dziecię mi rośnie i widać to coraz bardziej. Jesteśmy razem 2 miesiące (i kilka dni) a Hanka w tym czasie zmieniła się bardzo. Prócz tego, że urosła to teraz zaczyna coraz więcej gadać i uśmiechać się. Nie ma nic piękniejszego od jej porannej miny na mój widok, kiedy budzi się obok mnie uśmiecha się i zagaduje kokieteryjnym :ghhuhhu" albo "aaaa", a w odpowiedzi na mój uśmiech robi minę jakby chciała powiedzieć "taaaa". Z resztą podobny dźwięk wtedy się niej wydobywa. 

Jest silna. Głowę trzyma rewelacyjnie jak na 2 miesięczniaka. Z resztą ma już tak od jakiegoś czasu. Leżąc na moim lub taty brzuchu podnosi się jak 3 miesięczne dziecko. Ona w ogóle lubi tak leżeć. Jak ją tak położyli na mnie po porodzie tak jej zostało. Kangurowanie (zaledwie kilka razy niestety) też zrobiło swoje. Staram się  odpoczywać w ten sposób z Hanką jak najczęściej. Jeszcze chwila i nie będzie tego już tak potrzebowała.

Czasem ciężko odnaleźć mi się w nowej sytuacji. Zawsze byłam aktywna, zawsze coś robiłam - często wiele rzeczy na raz, zawsze w biegu, w nieustającym pędzie, a tu...Tak bardzo chcę coś zrobić, a tu Hanuszka ma inny pomysł na maminy dzień i to w niej jest piękne, a przede wszystkim to, że potrafi mnie tak pięknie zmieniać.