Nie wiem jak Wam, ale mnie ogromnie podoba się styl Shabby Chic.
Co prawda w domu nie posiadam zbyt wielu przedmiotów właśnie w tym klimacie, to ilekroć gdzieś widzę, nie mogę oderwać oczu.
Czemu nie trzymam wystroju w tym stylu?
Chyba dlatego, że mieszkanie wynajmujemy, a ja chyba jeszcze nie mam na tyle sprecyzowanego pojęcia o wyglądzie naszego własnego kąta (o ile się taki kiedyś pojawi), że nie zaopatruję się w zbyt wiele mieszkaniowych ozdób.
Chciałabym już osiąść gdzieś na stałe, ale to jeszcze potrwa...
Dlaczego piszę o Shabby Chic?
Bo dawno temu zakochałam się w tablicach...
Z resztą zobaczcie same...
Moje marzenie się spełniło:)
Tablica jest prawie gotowa, robiona własnoręcznie, choć jeszcze trzeba ją dopieścić.
To taki mały przedsmak tego, co w najbliższych dniach pojawi się na blogu.
Ostatnio mam mało czasu.
Pomijając pracę i obowiązki domowe (bo te ostatnio troszkę zaniedbuję) czas mój pochłania spełnianie swoich marzeń.
Powolutku, bez szumu.
Bo wiem, że pewnie za chwilę znów będę musiała odłożyć marzenia na dno serducha i wrócić do rzeczywistości.
Ale nim to nastąpi to cieszę się, że jestem o krok bliżej wymarzonych własnych kątów.
Mam kolejną, własnoręcznie zrobioną rzecz, która będzie od jutra zdobiła to i każde następne mieszkanie, aż do tego własnego.