Półtora roku...

Dziś Hania kończy półtora roku...
Czasem trudno mi w to uwierzyć, ale czas leci nieubłaganie...
Z małej kruszyny, która całe dnie spędzała przy mojej piersi zostało już niewiele. Pierś nadal jest ważna, ale mała kruszyna robi się bardziej niezależna z każdym dniem.




W domu nadal jest nierozłączna, nieoderwalna ode mnie, ale na zewnątrz idzie gdzie ją oczy i nogi niosą. Dwa razy z obłędem w oczach, przerażona szukałam jej w okół domu. A Hanuszkę najzwyczajniej w świecie poniosło bo "koń"... 

Tak, na Islandii jest dużo koni. Hanuszka się zakochała. Nie przejdzie obojętnie obok konia. Każdy koń radośnie zostaje okrzyczany "koń, koń, koń" lub "kon, kon, kon" - w zależności jak się uda:)

Nadal występują wszelkie odmiany kota - kot, kotko, koto.



Doszło nam: moje, to, tak, tu oraz rozbrajające MOGĘ? kiedy Hania chce się napić mleka:) poza tym pojawiło się ato czyli auto, oraz parę innych pojedyńczo wypowiedzianych słów, które przypominały m.in. bardzo, popatrz.

Poza tym mamy przełom książkowy. Do tej pory Hania wyrywała książki, bo chciała oglądać sama. Ostatnio przy nosi książki i chce bym jej czytała. W dodatku potrafi wysłuchać całej książki pokroju Tupcia Chrupcia.

Idealnie naśladuje stukot końskich kopyt - muszę nagrać, bo to słodki dźwięk:)

Kiedy chce buzi, bierze moją twarz w swoje malutkie rączki i daje długaśnego, czasem bardzo soczystego buziaka, po czym przytula się.



Robi się też samodzielna - próbuje zakładać skarpetki i buty co niestety kończy się jeszcze fiaskiem i ogromną frustracją. Zakładanie różności na głowę i przez głowę jest już prawie opanowane. Hanulka zaczyna się też stroić - każe sobie np na ubranie założyć kąpielówki, a na głowę Ignasiowy czepek - w takim odzianiu paraduje po mieszkaniu dumna z siebie i bardzo zadowolona. Tylko matka w zachwycie zapomniała o aparacie......

Niestety mamy też trochę mniej przyjemnych zachowań takich jak bicie...Oczywiście bicie mamy kiedy Hanul się rozzłości. Szkoda, że tych maleńkich piąstek nie używa do obrony własnej. Mogłybyśmy wówczas z Anią odsapnąć i nie wtrącać się w Hankowo - Ignasiowe boje....

Mamy też krzyki w złości kiedy to Hania przybiera pozę małej toprpedy i z zaciśniętymi piąstkami krzyczy... No cóż...Matka też furiatka:P

No i niestety mamy co chwila problemy z ząbkowaniem - wychodzą dolne 4 i nie wiem czy przypadkiem nie idą też, albo pójdą w najbliższym czasie górne 3... W związku z czym często towarzyszy nam gorączka i ogólne rozbicie i rozdrażnienie...

No i ta cała sprawa z ciemieniucho - podobnym czymś...Dziś umawiamy się na wizytę...





Pozdrawiamy serdecznie babcie, dziadków, ciocie, wujków i wszystkich, którzy tęsknią i tych za którymi my tęsknimy:*


Edit:

P.S. Możecie pogratulować - pożegnałyśmy smoczek:)


Anjamit