Pani Dysplazja i Pan Ganglion

Hanka nie daje się nam nudzić:) Choć muszę przyznać, że tej nocy dała się przynajmniej wyspać. Jak zasnęła koło północy (albo koło 23??) tak obudziła się na karmienie o 5 rano!!! Jak mi dziecię zakwiliło, jak wyrwałam z wyra i zobaczyłam, że zaczyna świtać, tak omal w panikę nie wpadłam, bo to do niej nie podobne w cale. Dziś nie wiem, że mam dziecko. No prawie nie wiem, bo byłyśmy na USG stawu biodrowego.............

Nie dość, że mi się dziecko poturbowało przy porodzie łamiąc sobie obojczyk, nie dość, że do tej pory męczy ją katar i brzuszek (choć dzięki kroplom ból nie jest tak wielki), to jeszcze teraz bioderka....Nie jest najgorzej, bo stan stawu biodrowego oceniony został na IIa (fizjologiczna niedojrzałość stawu), ale musimy szeroko pieluszkować. Ja wiem, że to żadna tragedia, ale jak oczami wyobraźni widzę te sterty tetry...Zwłaszcza, że Hanik potrafi siusiać co 5 minut.......

Ortopeda zajął się też mną. Bioder co prawda nie badał, ale mój nadgarstek...Z racji opieki nad Hanką operacja nie jest wskazana. Z racji karmienia piersią wstrzyknięcie sterydu również nie jest wskazane. Pan doktor wielką igłą odciągnął Pana Gangliona i po krzyku...

Hanusiowe paluchy

Niestety, wieczorem Pan Ganglion powrócił, choć na razie mały, to znów zaczyna dokuczać...........


A tak z innej beczki... Mąż mój zaczął się dziwnie zachowywać...Nosi Figulca w pozycji fasolki i śpiewa jej kołysanki....Chyba nie muszę przekonywać, że kotce średnio się to podoba...;)