BLW czy nie BLW?

Od jakiegoś czasu intensywnie myślę o naszej diecie. O tym co jemy i jak gotujemy. 
Powodem tych dietetycznych rozważań jest oczywiście Hanuszka no i fakt, że dobra dieta czyni cuda i chroni przed wieloma chorobami. Do niedawna nie zwracałam na to aż takiej uwagi. Owszem starałam się jeść w miarę zdrowo, ale czy na pewno?

Podjęliśmy z mężem decyzję, że Hankę przerzucamy na BLW na tyle, na ile będzie to możliwe.
Kiedy Hanka jest ze mną w przedszkolu muszę ją nakarmić sprawnie i szybko - tam na BLW nie ma możliwości. Przede wszystkim jestem tam po to, by zarobić jakiś grosz i będąc tam, Młoda będzie dostawała ugotowany przeze mnie obiad.

A my?
No cóż...Więcej warzyw, mniej mięsa, mniej soli...Mieszanek przyprawowych nie używamy od dawna. No chyba, że jakiś Natur do grilla...
W planach jest też olej lniany i kokosowy. 
Olej rzepakowy zamiast słonecznikowego.
Jak najmniej smażonych, jak najwięcej gotowanych, duszonych ewentualnie pieczonych potraw.
Przydałoby się jeszcze mocno ograniczyć słodycze - z tym będzie największy problem:/ A słodycze są najlepszą pożywką dla wszelkiego rodzaju grzybów i całkiem niezłą pożywką dla raka...


Czas naprawić swoją dietę! Zobaczymy ile uda nam się zmienić...

A na deser Hanka wcinająca nektarynkę:D
Zdjęcia kiepskie, bo padła mi bateria w aparacie i robiłam komórką...

Smacznego:D


Co to?


Dobre....


Bardzo dobre...

Mmmm...

Pomożesz?

Ale nie zabieraj!


Oddaaaaaaaaaaj.....   


Po dzisiejszym dniu już wiem, że Hania prawidłowo reaguje na zbyt duże kawałki pokarmu. 
Jak ma możliwość odkasłuje i wypluwa, jak nie to rączką powoduje odruch wymiotny i wypluwa.
Nie mniej jednak czasem trzeba pomóc.

Jeśli ktoś z Was ma jakieś przepisy na fajne dania dla siedmiomiesięczniaka to jestem chętna:)
Jeśli znacie jakieś ciekawe blogi o BLW to również poproszę adresy:)
Coś już znalazłam sama, ale im więcej tym lepiej:)