Chwilowo nie nadajemy...
Hance wyszedł trzeci z 4 idących zębów, kolejny prawie widać. W dodatku się rozchorowała i to ewidentnie z mojej winy.
Pociesza mnie tylko to, że w ten sposób jej organizm staje się bardziej odporny.
Tyle, że ja padam na twarz.
Ale nie nadajemy też, bo chwilowo średnio mam ochotę.
Mam wrażenie, że los drwi z mojej rodziny na każdym kroku.
Śmieje się prosto w twarz.
A ja czuję się jak w czeskim filmie.
Będę jak będę.
Póki co przypominam o Candy, jeszcze tylko kilka dni, a następne będzie tylko dla obserwatorów:)
Dobrej nocy!