Przeszukałam obie torebki. Wszystkie pudełka z biżuterią...Nie ma...
Dostałam od rodziców z okazji ukończenia studiów i obrony pracy magisterskiej przepiękną bransoletkę. Nie wiem, czy ją gdzieś posiałam, czy zgubiłam, czy może gdzieś położyłam, a koty zawieruszyły...
Siedzę i myślę gdzie może być...Jutro mąż ma wolne. Zajmie się Hanuszką, a ja chyba przekopię całe mieszkanie włącznie z workiem odkurzacza....
Już sama nie wiem czy jestem bardziej wściekła czy zdołowana.....
:/ Na pewno się znajdzie! Trzymam kciuki. Pewnie leży w najmniej spodziewanym miejscu :D
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńMoże zaplatała sie w jakiś swetr? Warto też przeszukać zabawki dziecka, bo mogła sie tam zawieruszyć.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że bransoletka szybko się odnajdzie i obędzie się bez zaglądania w tajemne wnętrze odkurzacza :)
OdpowiedzUsuńDzięki kochane. Odkurzacz zdążyłam przekopać i nic...Zajrzałam pod łóżka - tyle ile mogłam i nic. Jutro podnosimy z mężem. Także pralkę..Oby się znalazła...
OdpowiedzUsuńwspółczuję. nie znoszę gubić...
OdpowiedzUsuńNa pocieszenie powiem, że schowałam kiedyś 1000 zł, które powierzyła mi znajoma... Tak schowałam, że zapomniałam gdzie są, musiałam oddać swoją kasę. Pieniądze znalazłam po pół roku pod chlebakiem... więc może szukaj w tych rejonach ;)
OdpowiedzUsuńKasiu: Ty to dopiero musiałaś mieć stres...
OdpowiedzUsuńCo do bransoletki - nadal nie ma:/ Przekopię jeszcze resztę mieszkania, jak się nie znajdzie to postaram się zapomnieć - może kiedyś sama się znajdzie...
ja proponuję poprosić o pomoc św. Judę Tadeusza- patron spraw beznadziejnych:) ja zawsze mogę na niego liczyć
OdpowiedzUsuńWiesz Herbata, teściowa z kolei podsunęła mi św Antoniego. Ja raczej z tych w Boga wierzących niż w świętych, ale jestem tak załamana i zdesperowana, że chyba faktycznie tylko to mi zostało;)
OdpowiedzUsuń