Sytuacja się chyba klaruje...sama

Prywaty ciąg dalszy...
Czemu nie, przecież to prywatny blog...

Pojechałam, popracowałam, wróciłam.
Praca ok, atmosfera ok, Hania w przedszkolu ok...
Gorzej z Hanuszkowym tatusiem, który w przedszkolu doznał syndromu nadwrażliwca i omal nie został wyrzucony i objechany przez panie za zbyt długie przeciąganie pożegnania co zaskutkowało Hankową traumą i histerią.
Ta zaś dała początek dramatowi Julki...
Wyły we dwie...
Tatusia trzeba uświadomić jak się dziecko w żłobku zostawia.

Bardzo dziękuję za słowa wsparcia.
Musiałam to z siebie wydusić i wyryczeć.
Tak już mam.
Jak się pozbędę morza łez to trzeźwiej myślę...

Sytuacja chyba się zaczyna sama klarować.
Okazuje się, że główny kontrahent mojego nowego miejsca pracy, który zapewniał 50% obrotów złożył wniosek o upadłość....
Nie wiadomo czy uda się im restrukturyzacja i czy będą w stanie spłacić długi.
Jeśli upadną, nie wiadomo co będzie z moją nową pracą.
Jeśli nie upadną, będzie trzeba ich zatowarowywać przez pół roku na własny koszt....
To tak z grubsza...

I chyba dziś jestem pewna jaką decyzję podjąć...

Już sama nie wiem jak to nazwać.
Pechem czy szczęściem.
Ale chyba sam los pokazuje nam jaką drogę mamy wybrać.

P.S Dziś nie ma przeglądu, bo nie ma zdjęć:P

Anjamit

17 komentarzy:

  1. no tak, tatusiowie często sa niedostrzegani, a ich uczucia?!;) a los zawsze tak się ułoży jak trzeba...

    OdpowiedzUsuń
  2. Lepiej, że sytuacja już dziś się wyjaśniła. mas przynajmniej pole manewru jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lepiej mieć jasne sytuacje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pewnie zachowywałabym się podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. teraz dopiero doczytałam, że w perspektywie jest zmiana pracy. Fajnie,że los trochę dopomógł z podjęciem decyzji bo pewnie było ciężko.

    OdpowiedzUsuń
  6. przeraża mnie to!

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do pracy to zawsze lepiej wiedzieć wcześniej a co do tatusia to oni już tak mają a zwłaszcza do córek :)

    Zapraszam do nas http://nowezycie-aniolek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. A mówiłam, że wszystko się SAMO ułoży? :)

    ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam tak jak tatuś . Całe szczęście jeszczeuwielbia zostawać. Tata jak zaprowadza małego to daje Pani przedszkolańce w całym rynsztunku , buziak i wychodzi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję, że się wszystko wyklaruje - trzymam kciuki :-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Powodzenia...w nowych sytuacjach :)
    Ciągle się czegoś nowego uczymy...poznajemy...;)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzymam kciuki, aby wyklarowało się, jak trzeba. Wszechświat wie, co powinno teraz być... A ja towarzyszę Ci myślami.

    OdpowiedzUsuń
  13. Skoro jesteś prawie pewna, to super. Fajnie, że jest lepiej. Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
  14. Hi hi tatusie chyba tak mają:-p Wiem cos o tym. Co do pracy... Straszne to co piszesz, oby się jakoś wyklarowało

    OdpowiedzUsuń
  15. mam nadzieje że będzie wszystko po Twojej myśli :) a tatusiowie cóż tak już mają :D

    pozdrawiam i zapraszam do nas www.swiat-karinki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Oby szybko przeszło, bo taka sraczka to nić przyjemnego dla dorosłego a co dopiero dla dziecka.

    Zapraszam do naszego konkursu

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)