Brudne dzieci...

Już dawno chciałam o tym napisać.
Temat raczej mało smaczny, proszę nie spożywać posiłków przy jego czytaniu...
Jeśli już to na własną odpowiedzialność...

Dbałość o higienę jest ważnym elementem w opiece nad dzieckiem. 
Ba! Jest ważnym elementem w życiu człowieka w ogóle.
Rzecz wydawałaby się tak oczywista jak to, że woda jest mokra, a śnieg zimny...
I może ktoś się pukać w czoło, że po co pisać o czymś tak oczywistym...
Ano, może właśnie po to, bo to nie dla wszystkich jest oczywiste.

Mamy w przedszkolu różne dzieci (a co za tym idzie różnych rodziców...).
I niestety jest podział.
Na te zadbane i te niezadbane.
Te pierwsze bez względu na pochodzenie swoje, swoich ubrań i zabawek są czyste.
Mogą być ubrane jak z dziecięcych pism o modzie albo skromnie jednak zawsze mają czyste, przycięte paznokcie, czyste buzie, czyste włosy, czyste ubrania i same pachną świeżością (a przynajmniej nie śmierdzą).
Te drugie nie mają tyle szczęścia.
I tak o to mamy dziewczynkę - 3 i pół roku, rodzice wykształceni i zadbani (zawody te z górnej półki), a córka przez pierwsze półtora roku pobytu u nas chodziła brudna, z glutem do kolan ("bo ona sobie nie da odciągnąć"), przez tydzień w tych samych poplamionych poniedziałkowymi buraczkami ubraniach. (Jak miałyśmy przedszkole ciuszki na zmianę, to przebierałyśmy, ale nie zawsze coś było.)
Przebieranie jej pieluchy też było wyzwaniem.
Niemyte ciało śmierdzi. 
Nawet dziecięce.
A może zwłaszcza dziecięce?
Bo przecież w pieluszce?
Bo przecież pielucha sporo uniesie....

Mamy też chłopca.
Takiego dwuletniego małego blondynka o rozbrajającym uśmiechu.
I niestety zabójczym smrodzie po zdjęciu pieluchy.
Kupa, nawet taka po śliwkach suszonych, nawet taka z rozwolnienia to tylko kupa.
Wyobraźcie sobie odór niemytego ciała, a dokładnie genitaliów, w połączeniu ze słodkim i mdłym zapachem chusteczek nawilżanych (mnie cofnęło.....)
Wyobraźcie sobie wiecznie odparzoną pupę.
Wyobraźcie sobie malutkie rączki z kilkumilimetrowymi odrostami paznokci, z których każdy jeden jest czarny.
Wyobraźcie sobie małą blond główkę ze skorupą ciemieniuchy.
Ja wiem, że u niektórych ciemieniucha jest ciężka do usunięcia mimo właściwej pielęgnacji.
Tyle, że w tym przypadku pielęgnacji brak...
Mamusia przychodzi do przedszkola w czymś na wzór futra, ubrana jak na wybieg, a jej usta krzyczą czerwienią - nie jest piękna, ale jest zadbana (przynajmniej na pierwszy rzut oka).

Zdarza mi się, że Hania idzie spać bez kąpieli.
Ale są to sytuacje wyjątkowe.
Albo Hanka nagle zasypia o nietypowej dla niej porze, albo mamy jakąś awarię innego rodzaju.
Zdarza się, ale sporadycznie.
I nigdy pod rząd.
Mówi się, że szczęśliwe dziecko, to brudne dziecko.
Tylko, że to nie o tego rodzaju brud chodzi.
Dręczy mnie to.
Najbardziej jak trzeba owego chłopca przebrać.....

A ja mam węch bardzo wrażliwy...



Anjamit

16 komentarzy:

  1. Wiesz co nie wiem co napisac oprocz tego ze nie zemdlilo mnie ale w oczach pojawily sie lzy

    OdpowiedzUsuń
  2. o matko... to nie brud, to zaniedbanie...

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej :/ jestem w szoku. nigdy się nad tym nie zastanawiałam ... że tak w ogóle może być..., że ktoś, kto sam jest zadbany może tak nie dbać o dziecko :( biedne maluchy :(((((((((((

    OdpowiedzUsuń
  4. współczuję Ci, jakoś nigdy nie myślałam w tych kategoriach patrząc na Twoją pracę. Szczerze mówiąc, to jest okropne, takie zaniedbywanie dzieci :( Aż mi się przykro zrobiło za tego chłopca po przeczytaniu. Biedny..

    OdpowiedzUsuń
  5. Smutne...ale mówią, że brudne dzieci, to zdrowe dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  6. Duża jesteś poradzisz sobie z węchem. Gorzej z tymi dziećmi szkoda maluchów :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Straszne , biedne maleństwa:-( jak tak można zaniedbać własne dziecko a samemu chodzić "wypindrzonym"

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest STRASZNE! Czy nie można jakoś wpłynąć na tych rodziców?! Rozmawiałyście z nimi? Że tak nie można zaniedbywać dziecka?

    OdpowiedzUsuń
  9. proszę Cię, mówisz poważnie?
    brakuję mi słów.

    a z skorupą ciemieniuchy same mamy problem, walczymy z większym lub mniejszym skutkiem. ale walczymy!

    OdpowiedzUsuń
  10. kurcze nie fajnie. Szkoda tych dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przykro to czytać :( wiem, o czym mówisz, pracuję w szpitalu, gdzie też bywają różne dzieci :(

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja myslałam, że za takie zaniedbania do przedszkola wzywa sie rodziców... Ble, mnie sie wydaje ze ubranie drugi raz tych samych majtek ( nie wypranych) jest ohydne, a co dopiero nie mycie dziecka. Przeciez wiadomo ze pupke i nózki no po prostu trzeba...

    OdpowiedzUsuń
  13. Straszne..jak tak można?! aż mnie ciarki przechodzą! Czemu ludzie nie dbają o swoje dzieci - o swój największy skarb?

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślałam o tym. Mój mały jest w żłobku. Ja przyjdzie z małym siniakiem to wwszystkie opiekunki się pytają co się stało . Jak by był brudny też pewnie by zapytaly dlaczego. Myśle, że powinniście powiedzieć tym mamą. One prowadzą dzieci do przedszkola nie do niani, a tu są inne dzieci. Powiniście im zwrócić uwagę, wysłać list. Przykre

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)