Co oko widziało...

Miało być wczoraj, ale nie mogłam odnaleźć kabelka...
Za dużo to to oko nie widziało. Tzn widzieć to i widziało, ale nie uchwyciło:P








Nos mamy:)

Olbrzymia wiewiórka:D

Kocham szelest liści:)

To było łóżeczko....

..ale chłopcy stwierdzili, że trzeba czymś napalić w piecu....

Salon fryzjerski...Wystarczy chwila i jakieś dziecko ma nową fryzurę...


Nowy kolega Hani:)


I nowa koleżanka:)


P.S. Następny telefon kupię z porządnym aparatem...



Anjamit

12 komentarzy:

  1. Świetne zdjęcia, nie jakość najważniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim telefonem nie da się dobrego zdjęcia zrobić:/ Inną rzeczą jest to, że taka jest specyfika tych wpisów. Mają pokazywać, to co widzę w różnych sytuacjach, a czego nie mogę chwycić aparatem...

    OdpowiedzUsuń
  3. wrazenia w przedszkolu dla takiej malutkiej Hanuszki muszą byc niesamowite. zgaduję, że rozkwita dziewczyna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj to zdecydowanie widziało całkiem sporo:)
    Z tej Hanki to prawdziwa dusza towarzystwa:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ale że te włosy to po intensywnym czesaniu? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie...One zostały po prostu ścięte...........Jedno dziecko wzięło sobie nożyczki z pojemnika na biurku i ścięło koleżance włosy, bo tamta zamiast przyjść z tym do nas, z prośbą o rozplątanie, poprosiła koleżankę....i masz babo placek:/

      Usuń
  6. ja również uwielbiam szelest liści:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ta wiewiórka zastanawiająca :P

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)