Wnioskując po wielu odbytych rozmowach i wielu komentarzach przeczytanych na temat Halloween stale odnoszę wrażenie, że ludzie pojęcia nie mają co to za dzień i skąd się wziął. To nie amerykański obrządek a celtycki, mający jeszcze korzenie w czasach pogańskich. Dokładnej historii Halloween nie znam, z resztą nie moim celem jest przybliżać wszystkim znane idee.
Dzień zmarłych w wielu kulturach obchodzony jest na swój sposób. Dla nas to dzień zadumy, w UK i w Stanach noc poprzedzająca tą zadumę przeznaczona jest na zabawę z dynią jako motywem przewodnim. A w Meksyku impreza z tej okazji przechodzi nasze polskie pojmowanie, bo tam jest wesoło, a motywem przewodnim są Calaveritas oraz wszelkiego rodzaju symbole śmierci. Bo dla Meksykanina śmierć jest esencją życia, umarli nie odchodzą, są stale z nami - więc po co się smucić? Trzeba się cieszyć:) Bo "życie choć piękne tak kruche jest"
1/ 2/ 3/ 4
My planów na Halloween nie mamy. Ślubny ma drugą zmianę więc jesteśmy same. Dynia jest, cukierki są więc gotowe jesteśmy:) A dynia w tym roku inna:) Zamiast charakterystyczne Jack O' Lattern mamy cos bardziej wymyślnego;)
Się wyżyłam:)
Obiad na gazie - zupa dyniowa, a jakże:) a ja wiercę:) Wiercenie w dyni to przyjemność, ale za ściany to ja się nie zabieram;)
Pestki dyni ususzyłam w suszarce - rewelacja. I pestki i suszarka:)
piękna :) właśnie taki lampion postanowiłam zrobić, ale w tym celu muszę pojechać do stolicy bo z butternut squash nie podejmuję się robić latarenek ;))
OdpowiedzUsuń:) No powiem Ci, że to byłoby wyzwanie:) ale mogłoby być ciekawie:D
UsuńInna ale właśnie w tym wszystkim zawiesiłam na niej oko :)
OdpowiedzUsuńMiło mi:)
UsuńAleż masz groźną minę! Hihi a Hania jaka wpatrzona w to co mama robi :)))
OdpowiedzUsuńW końcu Halloween to trzeba straszyć:P a Hania i owszem zaciekawiona była bardzo:)
UsuńSuper pomysł:) Bardzo ładnie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńDzięki:) Może za rok wyjdzie ładniej:D ale i tak jestem zadowolona z efektu:)
UsuńŚwietnie Ci wyszła ta dynia ;-) Może za rok i my spróbujemy taką zrobić :-P
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci wyszła ta dynia ;-) Może za rok i my spróbujemy taką zrobić :-P
OdpowiedzUsuńpiękna dynia, u nas dzisiaj pierwszą dynię w życiu próbowała moja 5 msc Hanka... minę miała jak te straszne buźki na dyniach... :)
OdpowiedzUsuńu nas juz tez dynia gotowa:)
OdpowiedzUsuńcukierki czekaja i nawet strój dla małej mam:))
Fajny pomysł z tą wiertarką... za rok wykorzystam ten patent :)
OdpowiedzUsuńA ja idę na małą domową imprezę Halloweenową... a później na cukierki... zaraz zabieram się za muffiny.
Fajna odmiana z tą dynią :)
OdpowiedzUsuńA ty czadowo wyglądasz z wkrętarką w rękach :)
Twoja dynia bardzo ciekawa i to jest w niej fajne, a Twoja mina! :))))
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z wywierceniem otworków :D
OdpowiedzUsuńa jeszcze zapomniałam dodać, że ja bym nie wpadła wykrajać w dyni wiertłem, durna ja nożem się namęczyłam.
OdpowiedzUsuńale teraz to mi takie pole pomysłów otworzyłaś, że za rok, to ja będę lepiej do wycinania przygotowana!
Super . My skromnie, ale też się bawiliśmy.
OdpowiedzUsuńAsiolek
o Mamo z wiertarą na dynię , tego jeszcze nie było:) ale efekt ZADZIWIAJĄCY:)
OdpowiedzUsuń