Zmysłowy Piątek - Słuch

Nasz wyjazd przyczynił się do małego opóźnienia w cyklu, ale dziś nadrabiamy więc będą dwa posty. Na początek post zaległy, z zeszłego tygodnia, a będzie o zabawach rozwijających zmysł SŁUCHU.






Pamiętacie jak robiłam w ramach Inspiracji Na Weekend Muzyczne Kapsuły? No przecież to rewelacyjny sposób by ćwiczyć słuch dziecka! I do tego stosunkowo niedrogi, zwłaszcza dla tych, którzy i kupują dzieciakom jajka niespodzianki. A jak ktoś nie kupuje, zawsze może poprosić znajomych o odłożenie kilku sztuk. My dostaliśmy cały worek:)






Kapsułki nie są jednak zabawką wieczną, więc częściowo nie przetrwały, reszta została w Polsce. Trzeba będzie pomyśleć o nowych. Zwłaszcza, że dzięki nim łatwo można zrobić słuchowe memory. Wystarczy tylko zrobić po dwa pojemniczki z tym samym wypełnieniem:)


W jaki inny sposób rozwijamy słuch? 

Śpiewamy i słuchamy muzyki. Najlepiej zróżnicowanej:) Bo nic innego tak jak muzyka nie rozwija słuchu. 

Czytamy, a podczas czytania różnicujemy głos, więc jest zabawnie, bo szepczemy, krzyczymy, dyszymy, huczymy, świszczemy, świergoczemy, grzmimy, ryczymy, czytamy szybko, wolno, bardzo szybko i bardzo wolno....Na wszelkie sposoby;) 

No i zabawa w naśladowanie odgłosów, bo to rozwija nie tylko słuch ale i mowę:)

Niestety na tym etapie rozwojowym Hanki bardziej skomplikowane zabawy słuchowe nie wchodzą w grę, bo Młoda jest po prostu za Młoda. Ale bez problemu wskaże zwierzę, które wydaje z siebie dany odgłos:)

A może Wy znacie jakieś zabawy słuchowe dla dziecka półtorarocznego?


Post powstał w ramach projektu


Projekt Zmysłowe Piątki możecie śledzić na blogu PROJEKT CZŁOWIEK, gdzie znajdziecie więcej inspiracji, a także garść niezbędnych informacji o zmysłach. Moje wpisy z cyklu możecie znaleźć klikając w zakładkę ZMYSŁOWE PIĄTKI na pasku stron.





Anjamit

1 komentarz:

  1. bardzo fajna propozycja, myślę, że nawet mojemu 10-miesięcznemu B. by się spodobało, do tej pory wrzucałam makaron, czy różne ziarna do butelek, ale takie jajka mógłby złapać jedną rączką, tyle, że my nie jemy i nie mamy nikogo, kto by jadł:D chyba, że ja się parę razy skuszę :)))

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)