To, co najlepsze...

Pamiętam jak dziś płacz Hani w szpitalu kiedy była głodna, a ja nie potrafiłam jej wykarmić. Spadła z wagą poniżej normy. Pamiętam spojrzenie i komentarze części położnych. Pamiętam też to, czego mnie nauczyły... Nie oczekiwałam od nich współczucia, o empatii nawet nie było mowy. Chciałam, żeby mnie nauczyły jak mam karmić swoje dziecko. Nauczyły...

Pamiętam jak po powrocie do domu zaczął sie horror, bo nie było kogo zapytać o radę. A mleka nie było...nie było go aż tyle, żeby uspokoić płaczące dziecko i napełnić maleńki żołądek. Pamiętam jak w desperacji o 2 w nocy poprosiłam Ślubnego by kupił mleko modyfikowane. Pamiętam jak tej jednej nocy poczułam, że w dupie mam całe to karmienie piersią i że nienawidzę siebie za wszystko. Za to, że nie mam mleka. Za to, że nie zdecydowałam się na mieszankę wcześniej. Za to, że przeze mnie nasze dziecko jest głodne...

Ślubny wrócił z mieszanką, ale Hania już spała...Gdy przyszła pora następnego karmienia mleko leciało z piersi strumieniami. Zaczął się nawał, a wraz z nim nasz przygoda z karmieniem, która trwa prawie 19 miesięcy...

Czemu o tym piszę? Po raz kolejny z resztą... 

Bo początki bywają trudne. Bo to wówczas wiele kobiet decyduje się na podanie mleka modyfikowanego...  Mleko matki pod względem składników odżywczych jest o wiele lepsze od mleka modyfikowanego, to wiedzą wszyscy. Ale najlepsze co matka może dać swojemu dziecku to miłość. A tej nie przekazuje się w mleku...Ani w tym z piersi, ani w tym z butelki.

Czy rozumiem kobiety, które z własnego, nieprzymuszonego wyboru karmią mieszanką? Rozumiem. I akceptuję ten fakt, choć go nie popieram. Każda kobieta ma prawo decydować o swoim ciele i o sposobie wychowania i żywienia własnego potomstwa. 

Ja też mam takie prawo. I nikt nie będzie wytyczał końca naszej mlecznej drogi i nikt nie będzie mi mówił gdzie mam karmić moje dziecko. 

To, że Hania ma zęby, chodzi i zaczyna mówić nie znaczy, że mam jej teraz powiedzieć "kochanie od dziś pijesz mleko krowy". Żaden inny ssak, poza człowiekiem, nie przyjmuje mleka samicy innego gatunku. Mleko krowie szkodzi i nie podam go dziecku tylko dlatego, że ktoś tak chce. 

Kiedyś słyszałam tekst, że ssaki odstawiają swoje młode gdy te zaczynają przyjmować pokarmy stałe. Nic bardziej mylnego... 

Czy karmię Hanię publicznie? Oczywiście, że tak i nie mam zamiaru się chować z tym. Dlaczego jedzenie/ picie mleka jest gorsze od jedzenia kebaba, hamburgera czy też sushi? 

Czy zachęcam do karmienia piersią? Po stokroć tak! Karmienie piersią ułatwia nawiązanie więzi z dzieckiem, jest chwilą relaksu dla mamy, jest tanie, jest przyjemne, jest zdrowe, a przede wszystkim uspokaja zarówno dziecko, jak i mamę. 

Dziś kończy się Światowy Tydzień Karmienia Piersią. Po co w ogóle są takie akcje? Po to, by uświadamiać kobiety ale też i po to by je wspierać. A także po to, by wspierać te z nas, które nie mogły karmić piersią mimo wielu starań i ogromu chęci. 

Każda z nas chce dać dziecku to, co najlepsze. Ale to, co najlepsze nie kryje się w mleku... to kryje się w nas samych. Nie ważne jak karmisz swoje dziecko. Karm je z miłością! Karm je miłością...




Więcej zdjęć z sesji robionej przez Leszka znajdziecie TU.



26 komentarzy:

  1. Podoba mi się Twój wpis, bo jest pełen pasji, a jednocześnie wyważony i pozbawiony fanatyzmu:-) Takiego właśnie pisania o kp brakuje.
    Piotr wykarmiony został mlekiem modyfikowanym i w 100% zgadzam się z Tobą, że mleko krowie szkodzi, dlatego dopóki chciał pił mleko modyfikowane, nawet teraz choć ma ponad 3 lata Jeśli prosi dostaje mm i mam w nosie, ze otoczenie dziwnie się patrzy gdy przedszkolakowi przygotowuję Bebilon 4. Nigdy nie dam mu czystego mleka krowiego, zupy mlecznej, bawarki ani żadnego podobnego wynalazku uważam, że jest ono szkodliwe dla małego dziecka, a starszemu i dorosłemu dodatkowo picie mleka jest kompletnie niepotrzebne. Wszystkie potrzebne składniki dostaje w innych pokarmach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam niestety oroblem z mlekiem krowim, bo sama je lubię...nie wyobrażam sbie kawy bez mleka, kako na wodzie czy innych....próbowałam mlek roślinnych, ale to nie to....dlatego nie podaję mleka krowiego Hani...

      Zaskakujące jest to jak zmienia się światopogląd wraz z pojawieniem się dziecka i ze zdobywaniem wiedzy. Kiedyś dziwnie patrzyłam na kilkulatki pijące mleko modyfikowane, a teraz rozumiem i szanuję wybór rodziców.

      Dziękuję Ci za ten komentarz:)

      Usuń
    2. A ja dziękuję za to zdanie, bardzo, bardzo tego brakuje na blogach prolaktacyjnych

      "Czy rozumiem kobiety, które z własnego, nieprzymuszonego wyboru karmią mieszanką? Rozumiem. I akceptuję ten fakt, choć go nie popieram. Każda kobieta ma prawo decydować o swoim ciele i o sposobie wychowania i żywienia własnego potomstwa."

      Usuń
  2. "I nikt nie będzie wytyczał końca naszej mlecznej drogi i nikt nie będzie mi mówił gdzie mam karmić moje dziecko". Trafiłaś tym zdaniem w sedno sprawy! Rzadko komentuję teksty o KP, ale Twój bardzo mi się podoba. Całus w piętę dla Hani:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posty o Kp potrafią być bardzo agresywne...niestety. Za całusa dziękujemy:) przekażę:)

      Usuń
  3. Ja właśnie wczoraj opowiadałam o swojej przygodzie z kp podczas odwiedzin w szkole rodzenia :) Zachęcałam mamy do tego, aby się nie poddawały i próbowały. To taki mój malutki wkład w propagowanie kp w ramach tego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super:) najwaznieszje, żeby mamy na starcie miały wsparcie laktacyjne w poradniach i szkolach rodzenia. Szkoda, że tak mało tego wsparcia jest...szkoda, ze wiele matek nie szuka porad....szkoda, ze te które szukają, często dostają bzdetne porady....

      Usuń
  4. Ja karmiłam piersią, później mieszanie, bo mi pediatra kazała, siostra naciskała i w ogóle terror karmieniowy miałam, że mi dziecko z głodu umiera. W końcu znowu przeszłam na wyłączne karmienie piersią i miałam gdzieś co mi mówi rodzina. Ale jak syn skończył 10 miesięcy to przestałam karmić piersią i przeszłam na mleko modyfikowane. Teraz bardzo żałuję, no ale nie zacznę przecież z powrotem karmić 1,5 rocznego dziecka. Karmienie niby jest naturalne i powinno być proste, ale niestety tak nie jest. Na pewno przy pierwszym dziecku jest wiele wątpliwości, pytań i trudności. A często jeszcze otoczenie nie pomaga. Niby mam tą świadomość, że karmiłam syna piersią więcej niż to przepisowe 6 miesięcy, ale i tak mam wyrzuty sumienia, że tak szybko przestałam karmić, bo dla mnie to szybko. Żałuję, bo wiem, że mogłabym go karmić do tej pory. Ale wtedy miałam jakieś załamanie, czułam się nieatrakcyjna, nie podobał mi się wygląd moich piersi, myślałam, że po skończeniu karmienia ich wygląd się poprawi, ale tak się nie stało. Mam wyrzuty sumienia, że teoretycznie z tak błahego powodu przestałam karmić, może gdyby syn tak bezproblemowo się z piersią nie rozstał to karmilibyśmy się do tej pory. Nie wiem. Wiem, że nie mogę się tym zadręczać, bo zrobiłam wszystko to co było najlepsze i dla mojego dziecka i dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Twój żal, ale popatrz na to z tej strony - nigdzie nie zainiłaś. Gorsze dni miewa każda z nas, nie miałaś wsparcia w dodatku zaczęłaś się źle czuć we własnym ciele. A może gdybyś nadal karmiła robiłabyś to wbrew sobie i czułabyś się jeszcze gorzej? Twój syn Cię kocha nie mniej niż gdybyś karmiła go piersią nadal:) a piersi można podratować odpowiednią bielizną ( niestety to trochę zachodu, w dodatku trochę też kosztuje) i ćwiczeniami:) wiesz co jest piękniejszego od pełnego, jędrnego biustu? Pierś, która karmiła:)

      Dziękuję Tobie za tą historię:)

      Usuń
  5. Ja również w pamięci mam nawal pokarmu, ból piersi i płacz, ale się udało i wspominam to wszystko dobrze. Może poza położnymi, które mnie jednak nie nauczyły jak się przystawia malucha do piersi, wolały po cc, przynieść nam buteleczkę z mlekiem modyfikowanym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie nad tym ubolewam, bo od położnych wiele zależy...

      Usuń
    2. Nam też przynosiły mm ale za moją zodą - nie było nic na siłę.

      Usuń
  6. Mądry tekst. Mądre słowa.
    Jeden z lepszych jakie ostatnio czytałam o kp, a było ich trochę na blogach.
    tak, karmmy miłością nasze dzieci
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że tekst został odebrany dobrze:)
      Prawda, co jakiś czas przewija się wiele tekstów, zwłaszcza, gdy sprzyjają temu jakieś wydarzenia jak choćby Tydzień Karmienia.

      Usuń
  7. Aniu uwielbiam Cię za Twój rozsądek :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to jeden z milszych komentarzy:) Dziękuję Tobie:)

      Usuń
  8. Witaj, Twój blog dostał ode mnie wyróżnienie Liebster Blog Awards: http://mateuszkowy-blog.blogspot.com/2013/08/liebster-blog-awards.html

    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, postaram się odpowiedzieć, choć już wiele razu brałam udział w tej zabawie:)

      Usuń
  9. Dobrze napisane, moja droga :) mamy karmiące publicznie przecierają szlaki następnym, a tego w Pl potrzeba

    OdpowiedzUsuń
  10. Co do krowiego mleka się nie zgodzę. Jedną z naszych zdobyczy ewolucyjnych jest umiejętność trawienia mleka w dorosłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, mam odmienne zdanie...Wiele osób w dorosłości nie toleruje właśnie mleka mając przeróżne dolegliwości. A możesz podzielić się źródłem tej wiedzy? Pytam zupełnie niezłośliwie - chciałabym skonfrontować ze swoją wiedzą:) Możesz podesłać na maila:)

      Usuń
    2. Krowie mleko zawiera duzo za duzo kazeiny w stosunku do ludzkich potrzeb, ponadto jego spozywanie stwarza w naszym organizmie dobre warunki do bytowania pasozytow. Jednym z zalecen dietetycznych w leczeniu sie z pasozytow jest odstawienie obok wyrobow pszennych i cukrow prostych wlasnie mleka.

      Usuń
  11. Piękny tekst i piękne zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Zdjęcie autorstwa Kwiatkowego Taty:)

      Usuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)