Niewystarczająca...

Nie lubię radykałów. Ani w kwestii religii, ani w kwestii, żywienia, ani w kwestii wychowywania dzieci. W ogóle niemlubię radykałów w żadnej kwestii.

Nie lubię kiedy zakręceni na punkcie ekologii wywyższają swój prozdrowotny styl życia. Nie lubię kiedy matki piersią karmiące jeżdżą po tych butelkowych siebie za wzór cnót wszelkich stawiając. Nie lubię jak rodzice do bólu propagują AP pomniejszając tym samym rodziców którzy APowcami nie są, a kochają i wychowują po swojemu. Nie lubię blogerów, którzy za wyrocznie siebie mają i dyktują kto jest dobrym, a kto złym "blogerę". Nie lubię ludzi, którzy wiedzą lepiej jak powinno się żyć. Jak ja powinnam żyć...

Nie lubię też, gdy neguje się mój sposób życia. Staram się stosować proekologiczne rozwiązania. Używamy więc pieluch wielorazowych, staram się wybierać kosmetyki o stosunkowo naturalnym składzie i unikać zbytecznej chemii w jedzeniu, a do odświeżania ubrań używam kuli do prania. Pewnie, że całego zła świata nie uniknę. Ale czy dlatego, że pewne rzeczy są nieuniknione mam rezygnować z podjętych decyzji i starań o to by żyć zdrowiej?  Juz wiem, że 100% naturalne oleje nie do końca sa dla mnie. Muszę więc kombinować i stosować je wymiennie, ale nadal staram się unikać zdyt dużej dawki chemii.

Staram się wychowywać Hanię zgodnie z AP, ale w samym AP jest parę rzeczy, które do mnie nie przemawiają. Znalazłam swój złoty środek i jego się trzymam. Nie będę Hani uczyła w domu. Pójdzie do normalnej szkoły jak większość dzieci. Nie dam jej 100% wyboru - w pewnych kwestiach decyzja będzie należała do mnie. Nie jestem też przeciwnikiem domowych zasad. Mimo to, jej zdanie zawsze jest i będzie dla mnie ważne. Daję jej też prawo do okazywania swoich emocji tak jak daję to prawo sobie.

Karmię Hanię piersią, ale przestanę, gdy albo jej, albo mnie zacznie to w jakikolwiek sposób przeszkadzać. Jeśli przy drugim dziecku będzie konieczność dokarmienia modyfikowanym, dokarmię.

Dla niektórych pewnie jestem za "mało", "niewystarczająco" eko, AP, czy cokolwiek innego... Zawsze będą ci, którzy są "za bardzo", tak jak i zawsze będą tacy, którzy są "niewystarczająco"... I dobrze. Inaczej świat utonąłby w konfliktach. 

Nie mam nic przeciwko ludziom, mającym swój pomysł na życie i trzymającym się swoich zasad. Pod warunkiem, że nie wchodzą z tymi zasadami w moje życie i pod warunkiem, że ich zasady nie przechodzą w fanatyzm. Bo fanatyzm zawsze jest groźny...

Nie chcę na starcie krzywidzić dziecka zasadami dla zasady, zwłaszcza, gdy wewnętrznie czuję, że chciałam czegoś innego. Zasady płynące z przekonania, że to co robię jest słuszne i zasady, które nie krzywdzą żadnej ze stron, a jedynie wyznaczają granicę są wporządku, bowiem granice jednego człowieka kończą się tam, gdzie zaczynają się granice drugiego.

Szkoda, że tak niewielu ludzi o tym pamięta...


Anjamit

28 komentarzy:

  1. Zgadzam się w zupełności!

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Będę:)
      Będę trzymała i nie puszczę:P

      Usuń
  3. Uwielbiam '' Cię '' czytać bo jesteś bardzo mądrą kobietą.
    Ja z twoich postów mogę czerpać przykład dla siebie ...
    przybijam piatkę 5! bo w 100 % sie z tobą zgadzam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję bardzo:)
      Wiesz z wiekiem dużo się zmienia...Kiedyś byłam bardziej butna i buntowniczo nastawiona do świata. Albo było białe, albo było czarne - na szczęście zaczęłam dostrzegać też odcienie szarości...
      I na dobre mi to wyszło:)

      Usuń
  4. Bardzo zdrowe podejście do świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Z wiekiem człowiek mądrzeje;)
      Napisałam jakbym miała ze 100 lat:P

      Usuń
  5. Lubię, bardzo lubię!
    Żyj i daj żyć innym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja dewiza życiowa:)

      Mam znajomych, z którymi pomimo wielu orębnych pogloądów (czasem diametralnie różnych) potrafimy się porozumieć, lubimy sie i często spędzaliśmy czas razem w Polsce. Ale to byli jedyni znajomi z którymi mimo różnic dało się normalnie przyjaźnić. Bo ani oni nam nie dawali odczuć, że oni zyją "lepiej i "lepiej" wychowują dziecko, ani my im...Oj będzie mi tego brakowało....

      Usuń
  6. Jakby było cudnie jakby ludzie mieli takie podejście jak Ty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, zaraz pewnie się znajdzie ktoś kto stwierdzi, że piszę pod publiczkę i że na pewno tak nie myślę:P:P:P
      A gdyby wszyscy mieli takie podejscie to byłoby nudno:P

      Usuń
  7. No i czemu wszyscy tak nie mogą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo byłoby nudno:)


      A tak na serio - jak nie wszyscy to przynajmiej większość mogłaby mieć więcej empatii i szacunku do drugiego człowieka...

      Usuń
  8. Dokładnie tak samo myślę! Mnie to czasami dół bierze bo myślę że jestem okropna matka że doksrmiam mm np. albo kurczaka dziecku daję...tacy ludzie co niby we wszystkim najlepsi potrafią wzbudzić ogromne poczucie winy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to prawda, ja sama długo się "leczyłam" własnie z takiego poczucia winy. Owszem sama mam pewne zasady, których staram się nie łamać - wychodzę na kosmitkę, ale nie neguję tego, że ktoś inny daną rzecz robi. Co najwyżej komentuję to w domowych pieleszach - tyle wolno każdemu. Nigdy nie wyskoczyłabym do nikogo np z tekstem: "Ty dajesz dziecku czekoladę? Wiesz my to staramy się nie dawać...", albo z tekstem w stylu "bo wiesz, ja to dla dziecka używam tylko naturalnego olejku, a Ty nie?" sama słyszałam tego typu teksty i wiem jak to drażni....A to co ja sobie myślę to już moja sprawa, mam prawo jak każdy do tego by swoje zdanie mieć i dopóki wyrażam je w sposób nieszkodliwy dla otoczenia jest ok. :)

      Usuń
  9. Bardzo często spotykam się z taką radykalną postawą - niestety...
    Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też właśnie i to mnie drażni. Ja żyję zgodnie z tym co mi pasuje i staram się by było to zgodne z tym co czuję. Dlatego też daleko mi do określania siebie samej jako eko, czy też do określania mojego rodzicielstwa jako w 100% AP.

      Usuń
  10. Łapię się na tym, że muszę się bardziej pilnować. Bo ja na niektóre sprawy mam jednak dość radykalne poglądy i chyba powinnam jednak nie mówić o tym głośno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, moim zdaniem to jest tak, że dopóki nie przymuszasz innych do stosowania swoich zasad i nie udowadniasz wyższości swoich przekonań, to nawet jeśli się z nimi nie kryjesz to jest zupełnie ok:) tak ja to widzę:)

      Usuń
  11. Lubię różnorodnych, lubię tolerancyjnych :) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc właśnie z tą tolerancją jest kiepsko, bo niestety mam wrażenie, że większość ludzi toleruje tylko podobne do swoich poglądy...a to jest przykre. Bez różnorodności byłoby nudno:)

      Usuń
  12. Lubię ten tekst. Mogłabyś napisać coś więcej o tej kuli . U nas wprawdzie proszek, ale jeden na pół roku bo jakoś tak odruchowo garstke do prania wsypuje. A ta kula

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę, że mamy podobne podejście do świata. Uważam, że trzeba znaleźć własny sposób na życie i nie powinniśmy narzucać go innym. Ja nie oczekuję dobrych rad od "cioć", "babć" i innych znajomych oraz krewnych królika, więc sam też takie rady niechętnie daję [a czasem niestety jestem o nie proszona - ze względów zawodowych :/].

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)