Przewartościowanie

Po raz kolejny w życiu dojrzewam.
Tym razem do tego by przewartościować swoje życie. Chyba zaczynam dążyć dobrą drogą. A przynajmniej staram się ją znaleźć. 

Po okresie przestoju i emocjonalnego marazmu chcę znaleźć w życiu spokój. Dotarłam do punktu w którym zobaczyłam, że moje życie nie wygląda tak jak powinno. Że wkradła się w nie zbyt duża ilość niepokoju. 

Isladnia to dobre miejsce na zmiany.

Chcę być lepszym człowiekiem, bo chcę być lepszą matką. Ten, kto uważa się za człowieka dobrego i wad u siebie nie widzi, przypisując obłudę, fałsz, zakłamanie i wszystkie inne, skąd inąd bardzo ludzkie cechy, wyłącznie innym ludziom, nie budzi mojego zaufania. Za grosz nie ufam osobom próbującym mnie przekonać o swej nieskazitelności. 

Jestem świadoma swoich wad, chyba bardziej niż zalet i nie jestem w tym osamotniona. Ta świadomość właśnie sprawia, że chcę je kontrolować, bo pozbyćsię ich nie jestem w stanie. Pewne odruchy leżą w naszej naturze. Gdyby pracą nad sobą dało się pozbyć wszystkich wad, wierzę, że po ziemi stąpały by ideały. Przynajmniej jakiś odsetek ideałów...

Nie chcę przelewać na dziecko swoich lęków ani frustracji. Nie chcę żeby jej poczucie wartości zależało od tego czy ma wypasione zabawki i wypasione ciuchy. Niestety postrzeganie siebie przez dziecko jest w dużym stopniu uzależnione od rodziców ale także od mediów.

Cieszę się, że nie mieliśmy telewizji satelitarnej ani typowo dziecięcych programów, które ograniczają dziecko intelektualnie tworząc zeń typowo konsumpcyjny twór, który musi mieć co raz więcej. 

Ale to nie załatwia sprawy...

Dlatego to, co najlepszego mogę zrobić dla mojego dziecka, to inwestycja w siebie. Własny rozwój w każdym aspekcie. 

Jeśli ktoś w tym poście widzi swoje odbicie polecam przeczytanie tej książki.

A czemu Islandia to dobre miejsce?
Cisza...
Spokój...
Czas...
Bliskość natury...


Zdjęcie autorstwa Kwiatkowego Taty:)



P.s. Hania ma lewą dolną dwójkę, czekamy na dolne czwórki. A moje mordercze instynkty nie były wynikiem jej ząbkowania, a po prostu symptomem zliżającego się okresu...dziś mi już lepiej:)

18 komentarzy:

  1. To ważne, żeby znać i dostrzegać swoje wady, bo wtedy wiemy nad czym można pracować. Nikt nie jest idealny, od ludzi którzy mają się za takich uciekam czym prędzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swoich jestem świadoma a teraz także gotowa do pracowania nad nimi. Najgorsze jest to, ze znam przynajmniej kilka osób, które innym przypisują cechy, od których sami wolni nie są i kompletnie tego nie widzą.....

      Usuń
  2. do wszystkiego trzeba dojrzeć i co najważniejsze umieć przyznać się do błędów. Oj każda matka chyba ma dni zwątpienia i przemyśleń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ae ja dziś nie mam chwil zwątpienia, wręcz przeciwnie. Jestem dość pozytywnie naładowana, bo w końcu zaczynam widzieć dokąd chcę zmierzać:)

      Usuń
  3. Moja przeprowadzka i sprzedaż mieszkania dały mi dużo do myślenia... po co mi drogi stół, skoro ilość chwil spędzonych przy nim z rodziną mogę policzyć na palcach u jednej ręki? Smutne ale prawdziwe. Czas na zmiany... na lepsze. Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Mnie podobnie....choć stół chcę mieć porządny:p może nie z serii najdroższych w sklepie, ale też nie najtańszy:p mam zamiar spędzic przy m wiele szczęśliwych chwil

      Usuń
    2. A za Was trzymam kciuki i mam nadzieję, ze się wszystko w końcu zacznie układać:) ściskam i czekam na wieści:)

      Usuń
  4. Właśnie jestem na etapie zmian :) Wiem o czym piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że zmiany przyniosły Ci coś lepszego. Ważny moment w życiu!

    OdpowiedzUsuń
  6. My też planowaliśmy wielkie zmiany powiązane z przeprowadzką do Nowej Zelandii. Okazało się jednak, że nasze kotwice są już za ciężkie.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja również staram się przewartościować swoje zycie, ale to nie jest łatwe, pracuję nad tym
    wdzę teraz jak wiele mam w sobie ze swoich rodziców, pasje , zainteresowania, oni mi to wszystko pokazali i jestem im za to strasznie wdzieczna

    również zamierzam pokazać Julce duuuużo i zaszczepić w niej pasje do czegoś, co sprawi jej w zyciu duzo radochy

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio mam podobnie. Złe wieści i widmo pewnych spraw spowodowało, że musiałam się mocno zastanowić nad tym co dla mnie jest na prawdę ważne i czego chcę!. Powoli już wiem - tak mi się wydaje:)

    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasem mi tez tak przychodzi ale wlasnie potrzeba ciszy spokoju zastanowienia i jakos sie uklada . pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne zdjęcie..tchnie spokojem:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jej, jesteś niesamowita, zgadzam się z tym co piszesz o byciu matką, o byciu dobrym człowiekiem.Też przechodzę taki okres przewartościowywania rzeczywistości.Nie mam tv w domu, nie karmię mojej dwulatki bajkami, nie upominam na każdym kroku. Staram się rozwijać siebie,bo szczęśliwa i spełniona mama to szczęśliwe dziecko.Przeczytałam ostatnio słowa Agnieszki Stein, która mówi,że nie nauczymy dziecka niczego, czego sami nie umiemy.Piękne to. Islandia zapiera dech..

    OdpowiedzUsuń
  12. Mieszkam na wsi. To mój azyl, piękne widoki i spokój... który i tak mnie męczy...

    Kuriozum? A jednak potrzeba mi równowagi czyli harmider wśród ludzi i spokój na wsi.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szczęście matki odbija się na twarzy dziecka, więc trzeba inwestować w siebie, by czuć się spełnionym.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)