Nienawidzę mieć racji....

...gdy moje przeczucia są złe.
Zwłaszcza jeśli te złe przeczucia dotyczą Hani.

W pewnym momencie już sama zaczęłam powoli poddawać się presji, że przesadzam, że wynajduję, że zbytnio się przejmuję....
Z Hanią nie jest źle.
To mnie uspokaja.
Ale nie jest na tyle dobrze, żeby sprawę olać.

Nie jestem pediatrą, ani żadnym innym lekarzem.
Na wielu rzeczach się nie znam i dlatego pytam.
I DLATEGO MAM ŻAL!
Bo żaden pediatra nie zauważył, że coś jest nie HALO. Że trzeba zrobić badania, że trzeba do neurologa.

Hania jest asymetryczna.
Hania ma źle ułożone biodro w stawie - na razie nie wiadomo czy to kwestia ortopedyczna czy kwestia   skrzywienia.
Hanka ma za duży brzuszek, bo ma za dużą lordozę, co też trzeba skorygować.
Hania ma za słabe mięśnie brzucha.
Hania w ogóle może mieć problemy z napięciem mięśniowym.
Tzn, rehabilitantka powiedziała, że u Hani napięcie będzie w dolnej granicy.
Muszę to jeszcze sprawdzić....
Hania jest zbyt giętka.
Nie mogę powiedzieć, że wiotka...
W końcu Hania zatrzymała się rozwojowo na poziomie dziecka 10-11 miesięcznego.....

Czekam na wizytę u psychologa.
Chcę tez pójść do laryngologa.

Moje obawy zaczęły się od słabego przybierania na wadze i niskiego wzrostu.
Chodziliśmy po lekarzach, badaliśmy - krew, mocz w normie, pasożytów brak.
Za radą pewnej Dobrej Duszy wzięłam skierowanie do poradni rehabilitacyjnej za co pediatra zmył mi głowę, bo jak to wygląda, żeby pacjent mówił lekarzowi jak skierowanie ma wyglądać.....
Dałam Hani jeszcze chwilę, bo jeszcze tliła się we mnie nadzieja, że może to ja przesadzam....
Potem chwilę czekaliśmy na termin...
Okazało się, że moje obawy się potwierdziły.
Coś jest nie tak.

W dodatku COŚ hamuje rozwój Hani.
Nie wiem co i nigdy się nie dowiem.
To co mogę zrobić to ćwiczyć, aranżować przestrzeń tak, by była ciekawa i motywująca do rozwoju, do eksperymentów.
Sprawę utrudnia kiepska sytuacja finansowa, choć teraz pójdzie to w dobrą stronę - mocno w to wierzę!

Lekarzom najchętniej dałabym po ryjach.

Odnoszę wrażenie, i nie jestem w tym odosobniona, że w tym chorym kraju wyznacznikiem dobrego rozwoju dziecka jest to czy jest szczepione i czy uśmiecha się w gabinecie do lekarza.

Dzieliłam się moimi obawami z pediatrami i nie raz słyszałam
"Czego pani chce od tego dziecka?"
- siedzi?
-siedzi.
-jest pogodne?
-jest pogodne.
-łączy dwie sylaby?
-łączy.
-stoi przy meblach?
-stoi.
No to wszystko jest cacy, nie ma się czym martwić.

Jeśli to ma być wyznacznik rozwoju dziecka rocznego to ja dziękuję.
Tylko jak się nie znasz na rzeczy to ufasz "specjalistom".
Komu ma zaufać rodzic jak nie pediatrze????

I jeszcze jedno.
Dopóki nie będę miała pewności, że z Hanią jest wszystko ok fizycznie i intelektualnie - 
- nie zaszczepię.
Na nic.
I mogą już do sanepidu pisać.
Nie podam dziecku niczego, co ingeruje w układ nerwowy, który jak widać, gdzieś może szwankować.

Co raz bardziej liczę na to, że uda nam się przeprowadzka do Anglii i życie w NORMALNYM kraju.
Wiem, wiem, angielska służba zdrowia....
Wiecie co?
Nie wiem czy może być gorsza od polskiej.
Wiem z kilku źródeł, że specjalistyczna opieka medyczna w Anglii jest lepsza.
Nie wypuszczą Cię bez kompletu badań.
W Polsce?
Nie przyjmą do szpitala, oleją, spieprzą sprawę.
Wiem, nie wszyscy i nie wszędzie.
Ale niestety bardzo często....
Ja niestety i wiele mi znajomych osób (w tym rodzina) mamy raczej złe doświadczenia z lekarzami w Polsce.

***

Jeszcze do niedawna tak chciałam, żeby Hania zaczęła chodzić.
Oglądam Wasze blogi i serce mi się kraje jak coraz to młodsze dzieci zaczynają śmigać na własnych nogach, a nasze nie.
Nie mam ambicji, że moje dziecko musi być najlepsze...
Teraz zależy mi tylko na tym, żeby Hania w końcu się odblokowała.
I to tak prawdziwie.
Jakieś przebłyski widzę.
W ostatnich dwóch tygodniach zaczęła pokazywać, że chce jeść robiąc "am am" - wcześniej tylko wyciągała rączki i pokrzykiwała.
Od tygodnia naśladuje szczekanie pieska i rozpoznaje psa na obrazkach.
Zaczęła też w końcu chwytać kredki i robić pierwsze bazgroły.
Dla nas to dużo.
Zwłaszcza w porównaniu z ostatnimi kilkoma miesiącami.

Hania w poniedziałek skończy 15 miesięcy...



Anjamit

38 komentarzy:

  1. Przytulam i klepię po plecach, mówiąc "Jesteś silna, dasz radę! Jeszcze kiedyś to Hanulka będzie we wszystkim pierwsza!". Biegaj po lekarzach, rób wszystko. Jesteś mądrą i dzielną mamą!!!
    A o naszej służbie zdrowia pozwól że nic nie powiem - niech to będzie komentarz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki.
      Muszę dać radę, bo w przeciwnym razie spieprzę dziecku życie....

      Usuń
  2. Niestety czasami najważniejsze to się nie dać zbyć... Trzymam kciuki kochana aby było dobrze z córą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja się niestety dałam uspokoić. Zaufałam pediatrze, w tak zwanym międzyczasie obserwowałam Hankę i stwierdziłam, że najwyższy czas działać. Choć późno zaczynamy, to dla Hani nie jest za późno.

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że będzie ok.
    A nasi lekarze? No cóż... są oczywiście wyjątki, ale ogólnie też mam fatalne o nich zdanie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musi być OK.
      Co do lekarzy zgodzę się - są wyjątki.....tylko czemu tak mało?

      Usuń
  4. Spokojnie, rehabilitacja potrafi zdziałać cuda :) Wiem to po moim Maluchu, też był asymetryczny. Tylko u nas to zostało zauważone przez pediatrę już w 6 tygodniu życia i od razu włączyliśmy ćwiczenia. A jeśli chodzi o szczepienia to też nie zaszczepiłam Malucha na ostatnią dawkę Hexy. I jestem gotowa na walkę z sanepidem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że Hania zaczęła się odblokowywać po tych zaledwie kilku razach....Myślę, że może nie będzie jej trzeba wiele, żeby ruszyła z rozwojem. Obym miała rację.
      A jak jest u Was teraz?

      Usuń
  5. Też byłabym zaniepokojona, ale to akurat ten wiek, gdy dzieci potrafią się nagle w ciągu miesiąca rozwinąć fizycznie, niedawno koleżanka się martwiła, że jej 14 msc syn nie chodzi i mając 15 zaczął. Tak czy siak asymetrii na pewno bym nie lekceważyła, to może być nic, może być coś. Walcz. Mam taki segregator, gdzie moja pediatra zapisuje wszystkie zalecenia i się pospisuje. I ja też wszystko piszę np: 30 marzec: katar i kaszel, bez gorączki, 1 kwietnia: katar i kaszel + 39 c. Potem lekarka dopisuje np infekcja górnych dróg oddechowych, jakis lek razy trzy itd. I gdy byłam na pogotowiu z zap ucha to taka jedna pi,,,,a dziecka mi zbadac nie chciała. Powiedziałam, żeby mi napisała w zeszycie, że odmawia badania i się podpisała, zraz zaczęła się motać i mówić, że przeciez nie mówi, że nie zbada, tylko że nie jest specjalistą dzieci itd. Nie wiem jak Twoi lekarze, ale może taki zeszyt to dobra sprawa. 1. monitorujesz 2. nie przeoczysz 3. lekarz ci nabazgra i podpisze ( a tak wszystko u nich zostaje) 4. masz na piśmie, że nie stwierdzono/stwierdzono/zalecono/niezalecono. Kurcze nie wiem co ci jeszcze poradzić, ale wierzę, że dasz radę i każdy specjalista zbada Twoją córkę. Musisz wiedzieć czy wszystko jest w porządku. Trzymam kciuki, nie daj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję.
      Wiesz kiedyś u kogoś widziałam taki zeszyt i pomyślałam sobie, że top dobra rzecz, choć z drugiej strony niektórzy lekarze mają dziwne podejście i mogliby to odebrać jako powątpiewanie....Jakoś tak nie założyłam....Teraz założę.
      Mam nadzieję, że żaden lekarz nie będzie robił problemów.....

      Usuń
    2. Zawsze możesz "udawać głupią" i mówić, że nie masz pamięci do nazw, wszystkiego zapominasz, wolisz mieć zapisane ;) A potem "a można jeszcze tutaj pieczątkę, bo na pewno znów przyjdziemy/ bo pani taka miała i boję się, żebym nie zapomniała nazwiska itp. A notatka z pieczątka i podpisem to zawsze coś, można sie tym posiłkowac jakby co

      Usuń
  6. A nie myślałaś o zmianie pediatry? Moja jak coś sugeruję, nigdy nie zmywa głowy, albo sie zgadza, albo mówi, dlaczego uważa, że tak czy nie, co do dziecka to raczej się zgadzamy, ale np teraz ja mam złe wyniki, ona mówi, że 3 msc temu były dobre, ja że teraz są złe i uważam, że wymagają konsultacji specjalisty. Stanęło na tym, że dostałam leki i za msc się widzimy, jak nie pomoże to do szpitala. Ale z córką bym tak nie zrobiła, jak coś jest nie tak, to chcę skierowanie.

    A dlaczego chcesz do laryngologa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, w tej przychodni mają różnych pediatrów. Ja już wiem do którego z nich, a raczej do której na pewno więcej nie pójdę. Hanię widziało tam trzech, jedna kompletnie się niczym nie przejęła, dwóch pozostałych zajęło się problemem wagi i tylko wagi.
      Najwyraźniej muszę szukać pediatry dalej. Tylko, że u nas z tym ciężko.

      A do laryngologa, bo Hanica często japy nie zamyka i siedzi z otwarta. Chcę sprawdzić czy wszystko jest ok, a jak mam taką możliwośc w naszym ośrodku to głupia bym była gdybym nie skorzystała.

      Usuń
    2. Pewnie, lepiej skorzystać.

      Usuń
  7. No proszę więc nie tylko ja znam lepiej swoje dziecko :-/ też widzę pewne odchyły od normy, ale każdy lekarz mi mówi że dopiero po drugich urodzinach mogą wypisać skierowanie, bo do tego czasu dziecko jeszcze się kształtuje. Jak by nagle w ciągu dwóch miesięcy cud się miał zdarzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak jest. Ja się naraziłam pediatrze jak poprosiłam o skierowanie i jeszcze jak mu powiedziałam co ma na nim napisać - a takie wytyczne dostałam z ośrodka.... Dowiedz się (byle nie od lekarza) czy na pewno tak jest. A do kogo chcesz to skierowanie?

      Usuń
    2. chirurg
      okulista
      oraz do poradni rehabilitacji

      Usuń
    3. Do okulisty nie potrzeba, do chirurga i poradni tak.

      Usuń
  8. Rehabilitacja i ćwiczenia na pewno pomogą. Uszy do góry! Będzie dobrze! I nigdy nie powątpiewaj w to, że to Ty jesteś matką swojego dziecka i Ty znasz je najlepiej i czujesz czy jest coś nie tak. Pamiętaj, że lekarze zazwyczaj wrzucają wszystkich do jednego worka i mierzą jedną miarą... Niestety z tym podejściem trzeba walczyć. Powodzenia, trzymam kciuki za Was!

    OdpowiedzUsuń
  9. Polecam przychodnię Zapiecek i państwa Szczukockich na ul Piekoszowskiej 126 na NFZ, jak również innych lekarzy tam pracujących.

    OdpowiedzUsuń
  10. Matka wie najlepiej! Ot, cała prawda. Bardzo dobrze, że się martwiłaś. Życzę Wam wszystkiego najlepszego. Sercem jestem z Wami. Nawet już przestało mnie denerwować, że Syn budzi się po 6 razy w nocy, bo wiem że to jeszcze nie tragedia. Trzymajcie się ciepło, ściskam, całuję, wspieram wirtualnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Matka niemal od początku gdy się nią staje jest zmuszona do walki o swoje Dziecko. Niczym lwica chroniąca przed wszelkimi zagrożeniami. I nie tylko bo tak jest przez całe nasze matek życie. Walczymy że stereotypami które krzywdzące nas i nasze dzieci. Problemy które widoczne dla nas dla innych już niekoniecznie... Na szczęście posiadamy ogromne pokłady sił które pchają nas do przodu. Wierzę w Twoja siłę, determinację i wolę walki. Pokonacie razem z Hania wszystkie trudności i będziecie cieszyć się sobą jeszcze bardziej!

    OdpowiedzUsuń
  12. moja mała zaczęła chodzić jak miała 14 miesięcy,a jak leżała na brzuszku to nawet jak miała 5 miesięcy to dobrze główki nie podnosiła....bardzo mnie to niepokoiło...konsultowałam ją z lekarzami ale mówili że jest ok. i jest ok :) mała jak miała 15 miesięcy się odblokowała i zaczęła chodzić, biegac i szaleć. trzymam kciuki, żeby wszystko u was było ok i żeby wasza mała popędziła z rozwojem tak że za nią nie nadązycie. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana,
    przede wszystkim spokój, tylko spokój Cię może uratować. Wiem, że to trudne, szczególnie jeśli chodzi o własne dziecko, ale... Trzeba się wziąć w garść a nie biadolić nad jebnietą Służbą Zdrowia.
    Nie są tego warci.

    Poszukaj dobrego specjalistę. TO POWINNO BYĆ PRIORYTETEM.

    Opóźnienie w rozwoju - wiesz Majka miała podobnie. Przed trzy miesiące nie widziałam żadnych postępów. Martwiłam się, aż gdy skończyła 14 miesięcy - zaczęła chodzić. Teraz gada jak najęta.
    Może nie jest tak źle? Może to kwestia odpowiedniej rehabilitacji?
    Logopeda, rehabilitant mogą zdziałać cuda. Sama wiem, że dobry specjalista potrafi tak "odblokować" dziecko, że w tydzień odrobi wszystkie "zaległości".

    Jestem z Wami, trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytam i czytam i czytam i coraz bardzoej podoba mi się twój blog, przykro mi że ta się u Was teraz dzieje, chociaz wiem że nie potrzebne ci niczyje współczucie. Ale mam tak przez mamine zrozumienie i solidarność. Mam nadzieje że trafisz na takego specjalistę, osobę kompetentna, ktora pomoże wam przez to przejść i sprawi że Hanka będzie rozwijała się z prędkością światła. Twój ogrom pracy, który codziennie wkładasz w wychowanie H ma na to wszystko niesamowity wpływ. Jestem z tobą jako mama... musisz być silna !
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Artur miał asymetrię, wzmożenie napięcia mięśniowego i kręcz szyi. Neurolog jak go zobaczyła to powiedziała, że długa droga przed nami, żeby "wyprostować" dziecko. Był rehabilitowany od 5 miesiąca... niestety dość długo czekaliśmy na terminy w poradni. W końcu poszliśmy prywatnie, bo każdy miesiąc działał na niekorzyść Artura. Ale rehabilitacje i masaże zdziałały cuda. Dogonił rówieśników, będąc wcześniakiem! Z Hanią będzie tak samo, zobaczysz. Oczywiście idź do specjalistów, szukaj przyczyn. Trzymam kciuki i przytulam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  16. ... a jak pisałam na blogu, że matka zawsze wie najlepiej co się dzieje z jej dzieckiem, a przynajmniej czuje, to przeczytałam w komentarzach, że od takiej wiedzy są specjaliści. Twój przykład pokazuje, ze żadni specjaliści nie zadbają o Twoje dziecko lepiej niż TY sama. Matka nigdy nie traci czujności.

    Życzę Ci, by Twoje obawy jak najmniej znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. By Hania "ruszyła z kopyta", byście nie musieli włóczyć się po specjalistach...

    Spokoju i powodzenia. Tulę :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochana trzymam za was kciuki. W polsce to masz dobrych lekarzy jak masz kasę. Dlatego wkur... mnie takie gwiazdy, które mówią, ze lekarze w UK są be. Lekarz tu przyznaje się do tego ze czegos nie wie i wysyla dalej a nie waszeruje antybiotykami.
    Trzymam kciuki za Hanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AMEN! Wiesz nie wiem do końca jak jest w Anglii ale w Polsce lekarz nie musi brać odpowiedzialności za żadną swoją decyzję. I nie ponosi żadnych konsekwencji prawnych za błąd. No chyba, że sprawa jest gruba a wiele przypdaków pokazuje, że nawet wtedy odpowiedzialność się rozmywa....
      DZIĘKI ASIU:*

      Usuń
  18. smutne to co piszesz ale musisz byc silna i działać!wierzę że bedzie dobrze!trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiesz co wierzę, że będzie dobrze, bo zawierzyłaś sobie nie olała sprawy, nie poddałaś się mimo, że lekko nie było. I będzie dobrze, bo tu już tego przypilnujesz! :*

    OdpowiedzUsuń
  20. jejciu strasznie mi przykro
    z jednej strony wiem co czujesz
    moja mala ma juz 15 mc a jeszcze sama nie chodzi :(
    tylko chce sie prowadzac
    ale nie zamartwiaj sie na zapas :)
    bedzie dobrze ! musi !
    to może moje Candy poprawi ci humorek :)
    ZAPRASZAM http://mojamalaskandynawia.blogspot.com/2013/04/moje-pierwsze-candy.html

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie daj się i walcz! Życzę Ci powodzenia, i trzymam kciuki za rozwój Haneczki!

    OdpowiedzUsuń
  22. No trochę chrzanisz, bo angielska służba zdrowia refunduje szczepionki, które u nas są płatne i nieobowiązkowe, a tam wszyscy szczepią na wszystko za_darmo. A ludzi antyszczepionkowych wysyłają na drzewo. Twoje dziecko ma problemy, ale akurat szczepionki mają się do tego jak śliwki do wierzby. Wiem, że szukasz winnego, bo trudno zaakceptować nieprawidłowy rozwój dziecka. Ale z czasem trzeba się z tym pogodzić. Równie dobrze mogła byś winić smoleńską mgłę. Też się boję o moje dziecko, bo rozwojowo jest w ogonie w porównaniu do innych, nawet raz dostaliśmy skierowanie do neurologa, ale w końcu nie poszłam, bo asymetria się cofnęła i główkę zaczęła podnosić. Może i tak wylądujemy na rehabilitacji, ale ostatnią rzeczą jaką myślę, to obwiniać pediatrów, którzy widzą moje dziecko przez trzy minuty raz na kilka miesięcy. Nie da się ocenić dziecka przez tak krótki czas. To wina podejścia państwa do leczenia, nie samych lekarzy, którzy muszą wyrobić kilka tysięcy pacjentów w miesiącu. Weź i na to poprawkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Refunduje ale nie zmusza do szczepienia - a to różnica.

      Ja jestem akurat z tych co są sceptycznie nastawieni do szczepień ale nie przypisuję całego zła świata szczepieniom i nigdzie nie napisałam, że to wina szczepionek, że moje dziecko rozwija się wolniej - radzę jeszcze raz z uwagą przeczytać post:)

      Winnego nie szukam, bo niby kogo miałabym winić za wolniejszy rozwój Hani? Hanię? Siebie? Boga? ...
      Do pediatrów mam żal, bo mimo zgłaszania wątpliwości nie zechcieli nawet spojrzeć na dziecko tylko zadawali pytania zupełnie nie związane z problemem - a to już nie wina systemu a konkretnych lekarzy, którzy woleli skończyć wizytę bezproblemowo zamiast przyjrzeć się dziecku lub od razu dać skierowanie do specjalisty skoro sami nie potrafili zająć się pacjentem. Skoro wiedzą, że nie mają czasu na obejrzenie dziecka i to powinni zawierzyć matce, która wskazuje konkrety.
      Chyba się ze mną zgodzisz?

      P.S. Proszę, chociaż tu pomińmy temat smoleńskiej mgły, choćby to miało być tylko porównanie....

      Usuń
    2. Ps nikt nie zmusza lekarzy, żeby odwalali pacjentów jak numerki aby dostać za nich kasę. Z jakiegoś powodu lekarzami zostali. Może dla kasy?
      Ps. Ja uważam szczepionki za szkodliwe i to bardzo, ale o tym nie chcę się mówić bo trzeba nabijać koncerną kasiore :) ( oczywiście i trochę pomogły, niestety więcej jest skutków ubocznych)

      Usuń
    3. Ja też uważam, że dobrze postępujesz odkładając szczepienie. Dziecko powinno być w 100% zdrowe żeby szczepionka nie poczyniła więcej szkód niż pożytku.
      Asymetria jest do wyprowadzenia więc nie stresuj się tym za bardzo. Wydaje mi się, iż asymetrię u takiego raczkującego brzdąca łatwo przeoczyć, bo jest ciągle w ruchu. Nasz Ala miała zdiagnozowaną asymetrię w pierwszym miesiącu, bo układała się w rogalik. Zdiagnozowaną przeze mnie oczywiście, bo Pani Dr mimo kilkunastu wizyt w pierwszych miesiącach życia nie zwróciła na tę asymetrię najmniejszej uwagi. O każde skierowanie do specjalistów musiałam się prosić i znosić litościwe kiwanie głową. Po tamtym okresie zostało mi przekonanie, że pediatrzy potrafią co najwyżej zdiagnozować katar, a i to nie zawsze ...

      Masz rację, ufaj swoim przeczuciom. Nawet jeśli czasem posądzą cię o paranoje:) Kto ma zadbać o twoje dziecko, jeśli nie ty?

      Usuń
  23. Kurczę! A czułaś, że coś nie gra! Mam nadzieję, że rehabilitacja pomoże, że dalsze diagnozy będą szybkie i celne. Dzieci nadrabiają szybciutko! Trzymam kciuki za Hanuszkę!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)