SNS Medela

Miałam nie pisać o SNS, bo która mama w dzisiejszym świecie o tym nie słyszała...
Jednak napiszę.
Bo jak się okazuje nie wszystkie słyszały, a wielu mamom ułatwiłoby życie.


SNS czyli 

Supplemental Nursing System

To system wspomagający karmienie dziecka.
Mimo tego, że wiele osób związanych z propagowaniem laktacji uważa, że nie ma takiej możliwości, żeby kobieta nie była w stanie wykarmić dziecka (o ile nie ma medycznych powodów), to jednak takie sytuacje się zdażają.  Osobiście nie odważyłabym się wygłaszać takich opinii, mimo tego, że żaden ze mnie lekarz, czy doradca. Po prostu znam przypadki, w których kobiety stawały na głowie a i tak karminie kończyło się albo dokarmianiem albo przejściem na butlę.

Wracając jednak do SNS, to system opracowany przez MEDELĘ, a jego konstrukcja jest prosta jak budowa cepa, kolokwialnie rzecz ujmując.
Cały patent polega na tym, że kobieta zawiesza na szyi specjalny pojemniczek z drenem dostosowanym do wieku dziecka.
Dren przykleja się do piersi tak, by jego końcówka wystwała na ok 0,5 cm - dziecko nie wyczuwa drenu podczas ssania.
Do pojemniczka zaś wlewamy wcześniej odciągnięte mleko matki lub mleko modyfikowane.
 I w zasadzie to cała filozofia jeśli chodzi o sposób użycia.




System wspomagający karmienie (SNS) może być użyty w przypadku:
— adoptowanych dzieci,
— dzieci z rozszczepem wargi/ podniebienia,
— dzieci powoli przybierających na wadze,
— wcześniaków,
— relaktacji*

SNS wspomaga pobudzanie laktacji oraz pobieranie pokarmu przez dziecko w ilości wystarczającej.

To idealne rozwiązanie dla kobiet, które muszą dokarmiać i dla dzieci, które prócz piersi mamy nie przyjmują niczego innego i których karmienie butelką jest przez to utrudnione.

Cena systemu nie jest niska, jak na butleczkę, kawałek sznurka i trzy dreny.
Ale cena około 150 złotych za szczęśliwe, najedzone dziecko i spokojną mamę to niewielka suma.

SNS to prosty system, ale w tej swojej prostocie genialny!


UWAGA!
Post nie jest sponsorowany.
Powstał z myślą o kobietach, które tak jak moja koleżanka, mają problemy z laktacją i muszą dokarmiać.


*źródło: Instrukcja obsługi : http://www.medela.com/PL/pl/breastfeeding/products/breastmilk-feeding/special-feeding-devices.html


P.S. Czy są tu mamusie, które stosowały SNS? Podzielcie się swoimi doświadczeniami:)

Anjamit

21 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc pierwsze słyszę. Ja już piersią nie karmię, ale i tak uważam to za bardzo dobre rozwiązanie.
    Też znam co najmniej dwie mamy, które nie potrafiły wykarmić swoich dzieci naturalnie więc wprowadziły MM, a jak dziecko zaczęło ssać z butelki to cyca już nie chciało, przytulić się i pociumkać i owszem, ale nie ssać. Szkoda, że tak późno o tym przeczytałam, poleciłabym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas nie było potrzeby, bo nie było problemów. Również uważam, że to może być dobre rozwiązanie. Może kiedyś trafię na osobę, która stosowała i wypowie się na ten temat:)

      Usuń
  2. Pierwsze słyszę :) Ale dobrze słyszeć, będę rozgłaszać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wstyd się przyznać, ale ja o tym nie słyszałam. Może dlatego, że jestem na etapie brzuszkowym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Warto mieć w pamięci na wszelki wypadek, ale oby się nie przydało:)

      Usuń
  4. ja stosowałam coś o wiele prostszego, ale na tej samej zasadzie mającego działać - jakby sam dren tj. taką rureczkę, którą można podłączyć do strzykawki lub włożyć do pojemnika z odciągniętym lub modyfikowanym mlekiem
    u nas wiele nie pomogło, ale może właśnie dlatego, że utrudnione było stosowanie - trzeba było ogarnąć dziecko, pierś, rurkę, pojemnik z mlekiem..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuuu no to faktycznie dużo do ogarnięcia podczas karmienia. Ciekawe czy z SNSem byłoby łatwiej...

      Usuń
  5. Coś słyszałam , ale nie zgłębiałam tematu, ale ciekawa jestem czy to się sprawdza bo mnie osobiście nie przekonuję. Czekam na opinie mam ktorym to pomogło. Skoro jest na rynku to jednak się przydaje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam nazwę, ale osobiście nie wiedziałam z czym to się je, bo na szczęście ominęły mnie problemy z kp. Rozwiązanie o tyle ciekawe, że jeśli się sprawdza i jest skuteczne to na pewno warto nad nim pomyśleć w razie problemów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć się sprawdza. Ja nie musiałam używać, bo podobnie jak Ty większych problemów nie miałam. Ale warto mieć to na uwadzei w pamięci na przyszłość:)

      Usuń
  7. Wiem, co to jest sns, ale większość osób, z którymi o tym rozmawiam, nie ma pojęcia, dlatego dobrze, że napisałaś taki tekst :) Może się chociaż jednak duszyczka uratuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie same doświadczenia. Nie wiem czego oni uczą na szkołach rodzenia, bo wiele osób na nie chodzi, a niewiele wynosi.

      Usuń
  8. nie stosowałam, ale słyszałam i uważam że to świetne rozwiązanie dla mam które mają problemy, róznie bywa, ale zawsze warto powalczyć o karmenie piersia maluszka, chociaz troszkę...

    OdpowiedzUsuń
  9. Dowiedziałam się o istnieniu czegoś takiego niestety długo po tym, jak sama poddałam się i przeszłam na butlę. Ala miała wzmożone napięcie i dostawała szału gdy mleko przestawało samoistnie wypływać z piersi i trzeba było włożyć nieco wysiłku w jego zdobycie. Taki system mógłby nam wiele pomóc.

    150 zł to pikuś, mnie laktator kosztował ponad 400... Niewykluczone, że przy drugim dziecku spróbuję i tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to jest najgorsze jak się dowiadujemy o czymś po czasie, a co uratowałoby nam życie...
      Oby przy drugim nie było potrzeby:)

      Usuń
  10. stosowalam i nie dziala,niestety..
    1. za duzo do ogarniecia - mleko czesto samo wyplywa z rurek bo mocowanie ich do zbiorniczka jest za slabe,
    2., leci pokarm szybciej niz z piersi i dziecko odzwyczailo sie od wysilku przy ssaniu,
    3. anim sie wszystko podlaczy-dziecko sie wscieka,
    4. a na koniec-jak sie laktowac co 3 godziny skoro wisza 2 rurki przy piersi a z rurki dziecko je 2-3 godziny, przebranie dziecka i znowu trzeba zaczynac karmienie?

    OdpowiedzUsuń
  11. a mi się udało.... choć mąż mówi "nie chwal dnia przed zachodem słonca", bo to dopiero drugi dzien jak dziecko ssie z piersi....

    Moja historia walki o cycek:
    Dziecko po porodzie bylo chore, obolale i na antybiotykach. O karmieniu piersią nie bylo mowy. Kazali mi odciagac co 2 godziny. I tak robiłam to przez 4 tygodnie, miałam pomoc mamy i teściowej wiec było to możliwe. Pozniej odciąganie było co 3, 4 nawet 6 godzin.
    Po 5,5 tygodniu, kiedy to dowiedziałam się o SNS i trafił w moje ręce i zaczęłam go stosować / dziecko chwyciło pierś.!!! Sama si€ dziwię że w ciągu jednego dnia walki i zmaganiem się z krzyczącym dzieckiem , a z drugiej strony z SNS( kabelki , lejaca sie butelka- nie bylo latwo) mała ładnie zaczęła chwytać cyca.
    Uważam że dużo cierpliwości, odciąganie żeby zwiększyć produkcję i chęć współpracy niemowlaka dało zamierzony efekt,
    Do tej pory karmiłam jedynie butelka i czasem z piersi przez kapturek. Kapturek źle stymuluje produkcje mleka i nie polecam stosowania na dłużej.
    SNS jak najbardziej mi pomógł, na początek przydatna jest druga osoba do pomocy aby moc się z tymi kabelkami i butelka ogarnąć. Polecam i trzymam kciuki za karmiące mamy.
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz!
      Widzę po komentarzach, że SNS nie do końca jest dopracowany, ale ważne, że jednak daje rade:)))

      Wam życzę dużo spokoju, cierpliwości i radości! Skoro Maluszek ssie już drugi dzień to będzie dobrze:) Trzymam za Was kciuki!!! :D

      Usuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)