Weź się w garść!!!!!!!!!!!!

Złość mnie ogarnia ostatnio. 
Ogromna złość na samą siebie.
O to, żem taka uległa.

KONIEC I KROPKA!

Trzeba SWOJE życie i SWOJE sprawy wziąć we WŁASNE RĘCE.

Zła tez jestem na męża, bo kilka lat temu namówił mnie na pewną inwestycję. Wzięliśmy to na moje nazwisko, ale, że mąż się zna na sprawie, to miał się tym zająć.

Teraz się okazuje, że z ociekającej zajebistością wizji została niemalże 50% strata.......

No to teraz bawię się w inwestora, maklera giełdowego i inne uje muje....


Hanuszka nadal chora, więc ominie nas drugie spotkanie grupy zabawowej:/
Ale coż - co się odwlecze, to nie uciecze:)

Kochane, kalendarz się tworzy:)
Może potem podkręcę atmosferę i wrzucę jakieś zdjęcia na zachętę:)) 

Póki co idę się ekonomicznie dokształcić:P
Wyjścia nie mam...


Anjamit

19 komentarzy:

  1. Wrzuć, wrzuć!
    Pomolestuj nas tu troszkę :P
    Oh inwestowanie na giełdzie przerabiałam też z moim mężem parę lat temu. Stracił wszystko co zainwestował,pardon zostało mu chyba 0,50gr ;)

    Nie powiem, wściekła byłam, ale on dostał nauczkę. Od tamtej pory trzyma się z daleka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz...
      My nie gramy na giełdzie, tak dosłownie, to są raczej inwestycje w różne fundusze...

      Usuń
  2. Współczuję... .
    Ja sama mam do takich rzeczy taki dryg, że jak bym się za takie coś wzięła to chyba czekałoby naszą rodzinę bankructwo.
    Podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zostawiłam wolną rękę mężowi i teraz mam nauczkę:/ I nie mam wyjścia, musze teraz się tym zająć sama, żeby całości nie stracić...

      Usuń
  3. Życzę powodzenia! ode mnie pieniądze dosłownie uciekają więc o inwestowaniu nawet pomarzyć nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah, ja mam tak samo....Ale teraz nie mam wyjścia, muszę sie tym zająć.

      Usuń
  4. ja nie wierze w łatwą kasę, K. też chciał mnie namówić na "inwestowanie w przyszłość" stanowczo podziękowałąm!!!
    mam nadziję że jak się dokształcisz odzyskasz kasę, ba zarobisz sobie na ogromne waciki a G. dostanie nauczkę, jak się coś zaczyna to się kończy!
    Powodzenia:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie, ale jak się podchodzi do tego z głową, i poświęca czas to zawsze jakis procent się wyciągnie. Wiesz, w tym zapyciałym kraju trzeba myśleć o odładaniu pieniędzy, bo inaczej na starość będziemy ziemie wyjadać....

      Usuń
    2. oszczedzanie a gielda to zupelnie co innego,
      o odkladaniu chyba wszedzie trzeba myslec, nie wiadomo co przyniesie jutro:(

      Usuń
  5. Mój interesuje się giełdą, ale raczej i na szczęście teoretycznie ze względu na szkołę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to mamy jakby podobnie. Tyle, że ja się bawię w agenta nieruchomości :/

    OdpowiedzUsuń
  7. na szczęście nie mamy pieniędzy, więc o inwestowanie trudno!

    ech, niech się tam u Ciebie wszystko ułoży!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My właśnie też nie mamy:/ Zakładaliśmy tą "lokatę" jak sytuacja była lepsza:/

      Usuń
  8. fundusze... ech coś i ja o tym wiem :(

    OdpowiedzUsuń
  9. niesamowite ale tytuł posta bardzo dał mi do myślenia i również postanowiłam się wziąc w garść po tym jak mąż stwierdził że chce sprzedać mój pierścionek zaręczynowy aby podratować swój budżet- popłakałam, popłakałam i otworzyłam kompa a tam- Weź się w garść!!!!
    cóż niech sprzedaje- ja sobie sama kupię swój pierścionek zaręczynowy- a zemsta najlepiej smakuje na zimno jak mawiają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ??? A on nie ma nic swojego co może sprzedać? Jestem mocno zszokowana....

      Usuń
    2. on wychodzi z założenia że pierścionek spełnił swoją rolę poza tym jest jego bo to on go kupił...mówił co prawda że mi go odkupi no ale sorry kto słyszał o odkupywaniu pierścionka zaręczynowego? też byłam w szoku no ale już mi przeszło:)

      Usuń
  10. Ehh, powodzenia Ci życzę moje droga, może jeszcze uda się odbić?

    OdpowiedzUsuń
  11. Też powinnam się wziąć w garść!! W prawdzie w innych sprawach, ale chodzi o sens, nie o szczegóły! Trzymam kciuki by się udało i Tobie i mnie!
    Słonecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)