Temat snu dziecka spędza ów sen z powiek wszystkich rodziców. Chyba każda z nas spotkała się z przeróżnymi dobrymi radami dotyczącymi nauki samodzielnego zasypiania...Ja ostatnio przeglądając jeden z poradników dla rodziców (takich co to są bardziej zieleni niż zieleń i obie ręce lewe do dzieci mają) na dział poświęcony właśnie usypianiu...A tam...
A tam, kilka "dobrych" rad. Przykładowo takich, by:"niemowlę (...) układało się w łóżeczku i zasypiało zaraz po posiłku"*
lub
"Dobrze jest również, by niemowlę przywykło do zasypiania we własnym łóżeczku, bez towarzystwa, przynajmniej od momentu, gdy skończyły się kłopoty z kolką gazową"*
Problem w tym, że niewiele dzieci zasypia bez towarzystwa kogoś bliskiego. Z reguły odłożone do łóżeczka i pozostawione samo sobie niemowlę będzie płakało. Owszem, można malca zostawić. Prędzej czy później sam padnie wycieńczony płaczem z uczuciem porzucenia.
Ci, którzy preferują tą metodę niech sobie teraz wyobrażą, że porzuca je jedyna ukochana osoba. Porzuca je, widząc ich ból, płacz, lęk czy poczucie krzywdy...No więc, z dzieckiem jest tak samo, a nawet gorzej. Dziecko nie potrafi wytłumaczyć sobie co i dlaczego się stało. Nie uświadomi samo sobie, że "mamusia i tatuś są obok ale nie reagują na mój płacz i wołania, bo chcą było samo, bym nauczyło się zasypiać z dala od nich..."
Nie można od kilkumiesięcznego dziecka wymagać, by zasypiało samo. Przejście z aktywności do fazy snu jest niezwykle trudne. Pomagają w tym rytuały, ale one same sprawy nie załatwią. Rytuały nie gwarantują nam tego, że dziecko zaśnie bezproblemowo, najlepiej we własnym łóżeczku i samo, tak jak opisują to różne poradniki...
Dziecko nie ma świadomości tego, co dzieje się z jego organizmem i że to przejściowe. Że gdy się obudzi będzie się lepiej czuło, a mamusia i tatuś będą obok. Bardzo często zasypianiu towarzyszą różne stany lękowe nad którymi malec nie potrafi zapanować. Powiązane mogą być one z tym, co dziecko przeżywało w ciągu dnia lub po prostu - z lękiem separacyjnym.
Obecność bliskiej osoby daje poczucie bezpieczeństwa, pomaga w przejściu ze stanu aktywności w stan czuwania, a dalej w stan snu. Zwykłe trzymanie za rękę, głaskanie po głowie, czy po prostu obecność ukochanej osoby sprawia, że maluszek wycisza się, czuje się pewniej i nie musi kontrolować sytuacji.
Dziecko do wszystkiego musi dorosnąć. Musi dojrzeć. Do odpieluchowania malec jest gotowy kiedy zaczyna komunikować lub wtedy, gdy jest świadomy tego, co dzieje się z jego ciałem, a raczej wewnątrz ciała.
A kiedy maluch jest gotowy do samodzielnego zasypiania?
To sprawa indywidualna. Czy warto na siłę uczyć dziecko samodzielnego zasypiania? Czy warto dopiąć swego kosztem przyszłej samooceny dziecka?
Wychowujmy nasze dzieci tak, jak sami chcielibyśmy być wychowywani. Traktujmy je zgodnie z zasadą "nie czyń bliźniemu, co Tobie nie miłe". Przecież to nasze dzieci, nie zwierzęta, które możemy wytresować, ani maszyny które możemy zaprogramować....
* B. Spock, M.B. Rothenberg: Dziecko
U nas branie na ręce zmęczonego i zapłakanego maleństwa nie pomaga, bo ryk jest taki sam, a do tego dochodzi dzikie wyrywanie się i bicie rodziców piąstkami. Dopiero unieruchomienie rąk, nóg, przyciśnięcie dziecka do siebie z jednoczesnym dopychaniem smoczka, energicznym kołysaniem i "szuszaniem" do uszka pomaga... jakieś złote rady? :D
OdpowiedzUsuńhmmm...Nie dam złotej rady, bo podłoże takiego zachowania może być różne. U nas jest to samo jeśli Hankę usułujemy uspać wtedy kiedy my uznamy za słuszne czyli zgodnie z "naszą rutyna"...Hanka sama wie kiedy chce spać i żadne zachowywanie rytuałów nie pomaga - z tym bywa różnie i to bardzo....Poza tym może to być kwestia nadmiaru lub zbyt małej ilości bodźców w ciągu dnia. Kolejną rzeczą może być jakieś zaburzenie integracji sensorycznej - tu objawów może być więcej. My tak mieliśmy dopóki nie odpuściliśmy "usypiania" dziecka. Teraz Hanka idzie spać jak wychwycimy moment kiedy robi się zmęczona, a nie bo "przyszłą pora"...
UsuńU nas z zasypianiem nie ma na szczęście problemu... Maja jest przed snem tulana, a od samego początku zasypia w swoim łóżeczku bądź na naszym łóżku, a później do swojego jest odkładana. Najczęściej musi się po prostu zmęczyć, pobawić wszystkim, karuzelę po obserwować i zasypia w końcu bez problemu:)
OdpowiedzUsuń|U nas bywa różnie... Hania z reguły musi mieć przed snem cycusia, poprzytulać się pomiziać i wówczas może zasnąć...
UsuńNie mam doświadczenia, ale nie wyobrażam sobie zostawić takie maleństwo samo sobie, niech płacze, bo i tak w końcu zaśnie :(
OdpowiedzUsuńBardzo to przykre :(
To jest przykre i szczerze nie lubię osób, które tak postępują...owszem czasem wyjścia nie ma - nie posikam się w majtki ani nie padnę z głodu, by ani na chwilę dziecka nie zostawić płaczącego. To są jednak dwie różne rzeczy...
Usuńz początku mój Igi zasypiał sobie, spokojnie położony, zajety rozmową z samym sobą. był to miły układ, ale rzadko zdarzający sie w rzeczywistości. a ja, przejęta tym co wyczytałam w jednej takiej o "nieprzyzwyczajaniu", bałam sie, że "przyzwyczaję" do noszenia, kołysania. trafiły do mnie te argumenty, bo mam chory kręgosłup. po co ja to w ogóle czytałam, nie wiem, chusty też miałam i ogólnie byłam przygotowana na bliskość i noszenie.
OdpowiedzUsuńpotem - o tym juz rozmawiałysmy kiedyś - przestałam aż tak bardzo zwracać uwagę na to, co mówią inni, zaczęłam wierzyć sobie, swojej intuicji. gdyby tak sie nie stało, miałabym poważny kłopot, bo Igi przestał zasypiać sam. wczytałam sie bardziej w to, co wyczytac można o KP. i przestałam się bać zasypiania przy piersi. skoro w mleku sa substancje ułatwiające zasypianie, po co utrudniac sobie życie i nie skorzystać z tego naturalnego i fantastycznie zaprojektowanego usypiacza i uspokajacza?
niestety, nadal panuje przekonanie, że dziecko wiele "wymusza", że "manipuluje", że jest "niegrzeczne" bpo płacze. że to niedobrze podawać pierś w przypadku płaczu, bo "dziecko właśnie tego chce". strasznie nam spaczył ten zimny chów relacje z dzieckiem. maleństwem, które jest od nas zależne i rzeczywiście, pokazuje, czego chce, ale bez krzty manipulacji. mój niespełna dwulatek jeszcze nie kuma koncepcji manipulacji i oszustwa dla uzyskania korzyści.
usypiam Igiego, leżąc obok niego, bo teraz rzadko zdarza mu się "odpaść" przy piersi. gdy obudzi sie w nocy, tulę go i pomagam zasnąć. gdy nie mam cierpliwości, zastępuje mnie jego tato. dla nas jest to idealny układ :)
No i otóż to. Ja od początku planowałam, że Hania będzie przyzwyczajana do własnego łóżeczka i nie będzie dzieckiem smoczkowym. Prędko życie jednak zweryfikowało moje plany, a Hania sama pokazała czego potrzebuje, a mnie akurat to było na rękę:) Jedyne czego pilnowałam, to to by przy piersi nie spała, a jadła. Bo młoda zamiast jeść to spała. Owszem jak już się najadła to zasypiałą, ale pierś miała wyjmowaną wówczas.
UsuńDo różnych poradników czy artykułów zdarza mi się zerkać bardziej z ciekawości, ale ja mam dość silny filtr. Jak coś mi nie siedzi, to nie robię i tyle:) Jedynie przy czym nie mogłam długo wyluzować to jedzenie, ale o tym też już rozmawiałyśmy:) Swoją drogą Hance ogromnie posmakował sos pomidorowy z cebulą i czosnkiem:D Do tego zioła i makaron - rewelacja:D:D:D
A my się do snu tulimy i cycamy i w nosie mamy głupoty typu "manipulacje i inne dywagacje" i jest nam dobrze i nie płaczemy przed snem i nie mamy problemów ani z zaśnięciem ani ze spaniem :)))
UsuńU nas bywają problemy, bo nie zawsze mam możliwość położenia się z Hanką wtedy kiedy ona chce spać, a tak jej najlepiej zasnąć. Czasem zasypia na mnie, tak jak dziś, a potem są problemy z odłożeniem...Z reguły jednak kładę się obok niej i tak sobie leżymy, przytulamy, Hania possie tyle ile chce, włoży palec w moje oko, złapie za nos, pogłaszcze po piersi i potem sobie zasypia:D
Usuńfiltr to wspaniała sprawa, cieszę się, że ja także go sobie wyrpacowałam. :)
Usuńsos pomidorowy z cebulą i czosnkiem? MY GIRL!
ja zazdroszcze czasem mamom ktorych dzieciaki latwo zasypiaja, mojej znajomej maly zasypia w 3min. po kapieli, my czasem mamy problemy, zwlaszcza po dniu pelnym wrazen :D
OdpowiedzUsuńz drugiej strony mamusie omija cos niesamowitego, osobiscie kocham tulic Majke na dobranoc, glaskac jej wloski i nucic do snu...
a super poradniki to dla zolnierzy chyba... ja nie wytrzymalabym placzu malej, nawet prob takiego usypiania nigdy nie podjelam...
A u nas - Demon wstaje o 1.00 w nocy, bardzo regularnie, góra koło 2.00 i chce czworakować, siadać, gulgać, bublać i demonić. Po jakimś czasie mu przechodzi, ale cyc - nie, a skąd. A spać potem - tylko z mamusią, najlepiej, żeby dotykała.
OdpowiedzUsuń