O mleku ciąg dalszy...

O mleku, co go szukać trzeba.
Kryzys laktacyjny mnie dopadł, albo drastycznie zmniejszyła mi się ilość mleka i trzeba to teraz naprawić.
Naprawiam więc od wczoraj pijąc herbatki laktacyjne, jedząc to, co lubię, co mi poprawia humor, czyli głównie czekoladę, przystawiam Hankę co chwila, odciągam laktatorem. I jak Hanka coś tam pociamka, tak do laktatora lecą marne krople, a cycki - flaki nie współpracują. Pokarm będzie potrzebny nie tylko w cyckach ale i w butli gdyż jutro chcemy wyjść, a opieki nad Hanką podjęła się babcia. Poza tym w środę idę do pracy - mąż musi czymś dziecko nakarmić przez tych kilka godzin. Od 28 do 30 maja tez jestem w pracy choć na kilka godzin zapas mleka muszę więc sporządzić. A z czego się pytam?

Od wczoraj chodzę po mieszkaniu i celem poprawienia sobie nastroju śpiewam sobie Wiewi00rowe przyśpiewki okołomleczne wymyślając swoje przy okazji. Może niczym szaman wywołujący deszcz uda mi się wywołać wodospad mleka, albo raczej mlekospad....

Dziś dalej robię wszystko, żeby mleko wróciło - staram się o tym nie myśleć, ani o niczym innym. Zbieram Hankę na zakupy, a potem będę oglądała komedie romantyczne, jadła czekoladę, piła herbatki, przytulała moje dziecię i śpiewała.....

Mleko Mleko Moje
Karmi Usta Twoje...;)


23 komentarze:

  1. Dobre, że ja o takich przyśpiewkach nie wiedziałam hi hi. Może by mi szybciej mleko przyszło. A tak na serio może stresujesz sie powrotem do pracy, nawet tak podświadomie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej się nie stresuję, bo to tylko częściowy powrót do pracy - w te dni kiedy mąż jest w domu będę wychodziła na kilka godzin i raczej się z tego cieszę. Podejrzewam, że raczej inne rzeczy się na to mogły złożyć...
      A przyśpiewki powaliły mnie:)
      Wczoraj w ogóle lepszy humor miałam. Dziś to nawet Hanka nie ułatwia...

      Usuń
    2. A wiesz, ze moje pierwsze skojarzenie bylo: stres? Na podswiadomy bym moooze postawila. Zawsze jakas zmiana... Pamietaj, ze kryzys laktacyjny mija, wiem, ze dacie z Hania rade. No i pokarm w glowie, a nie w cyckach ppwstaje, wiadomo :) komedie, czeko, spiew - dobrym tropem idziesz! Powiem tylko cos, co na pewno juz wiesz - ze laktator nie pokazuje, ile masz mleka. Na dlugo wychodzicie? Ja bym nie stresowala sie, nawet gdyby nie udalo mi sie sciagnac mleka. Bo moj Stworek odmawial mleka, nawet mojego, ale nie przeze mnie podawanego. Po prostu szedl spac bez picia. I nie pil niczego z wlasnej woli przez ok 4h... Trzymam kciuki i wspieram z daleka!

      Usuń
    3. Tak niestety laktator nie pokazuje ile jest mleka, a mój biust średnio ostatnio z nim współpracuje:( Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że Hanka dziś nie pomaga i to bardzo nie pomaga. Czekam aż mąż wróci do domu, dziś na szczęście pracuje krócej. Wybywam choćby na chwilę bo inaczej dziś zwariuję - jak nie kot nabroi, jak mi net nie siądzie w trakcie robienia przelewu to Hanka się drze w niebogłosy i karze się nosić - a i to nie pomaga. Pewnie mój nastrój się jej udzielił. Muszę choć na chwilę się wyrwać................
      Co do karmienia Hanki przez osoby trzecie - je ładnie z butelki ale tylko z Tommy Tippee, innej nie akceptuje, a to kto karmi Hanka ma gdzieś, ważne że jest papu:)

      Usuń
    4. szcześciara :) moj nie tknał ni butli, ni smoczka, w życiu :)

      Usuń
    5. to tak samo jak mój brzdąc. Obojętne kto karmi, ważne, że ma co jeść :)

      Usuń
  2. trzymamy kciuki za mlekostan pozytywny :*
    ps. tak z ciekawosci jesli moge zapytac?? nic Hani nie jest po czekoladzie???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie na szczęście nic:) i mam nadzieję, że nic nie będzie:D

      Usuń
    2. fajnie macie, Maja nawet jak polize odrobinke zaraz krostki ma na buzi:((( moze jak skonczy magiczne 3 latka to minie samo...

      Usuń
    3. No to nie fajnie masz...Inną rzeczą jest to, że Hanka sama nie je czekolady. Zobaczymy co będzie później.

      Usuń
    4. nic strasznego sie nie dzieje, czekolada nie jest w jadlospisie :)) bylam ciekawa bo przeciez laski spokrewnione ;)

      Usuń
  3. Moze pomoglby Ci moj opracowany patent na sciaganie.
    Dziele sie, bo ja nie z tych co laktatorem hektolitry sciagaja.
    -sciagac ogladajac zdjecia dzidziusia swojego
    -sciagac po najdluzszej mozliwej przerwie w karmieniu (ja najchetniej rano, jeszcze przed karmieniem Ignasia, bo dzidziusie i tak sobie wyssaja ile im trzeba)
    -z obu piersi, zaczynajac od tej, ktora ostatnio byla nieuzywana ;)
    -sciagalam w dni robocze, wtedy tez igi dostawal to sciagniete mleko. Zauwazylam, ze najfajniej "zapasy" robi sie w weekendy, czyli sciagalam caly tydzien, wiedzac ze w weekendy nie wykorzystam i jesli jakis dzien omine lub poleci malo, to bez stresu. Poza tym po krotkim czasie (24h, ale nie w czasie kryzysu oczywiscie) persi rzecz jasna programowaly sie na wytwarzanie wiekszej ilosci mleka.

    Moze Ci sie przyda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki spróbuję:) Choć robię trochę podobnie, tzn staram się ściągać po możliwie najdłuższej przerwie, albo jak już czuję, że piersi mam nabrzmiałe. Problem w tym, że Hanka je często, a mało więc takich momentów zbyt dużo nie ma:/

      Myślę, że to może być kwestia chwilowej załamki. Muszę odetchnąć od wszystkiego choć chwilę, tak żeby z chęcia wrócić do domu...

      Usuń
    2. najwyraźniej reset pożądany!
      hm. musiałabym zerknąć do moich notatek, ale w którymś momencie, około 3 czy 4 miesiąca nastepuje pewna zmiana i piersi tak juz nie nabrzmiewają. wiele kobiet traktuje to jako "zanik pokarmu" i przechodzi na butlę. nic bardziej mylnego, po prostu pokarm zaczyna byc produkowany "na bieżąco" - ssanie dzidziusiowe powoduje produkcję. nie jest on przygotowywany w mleczarni zanim dziecię zostanie przystawione ;-) ja teraz już wcale nie miewam uczucia obrzmienia, co nie oznacza, że nie mam mleka.
      może to jest to?

      Usuń
    3. Anajmi, czytałam gdzieś - nie mogę tego znaleźć, ale artykuł napisała międzynarodowa konsultant laktacyjna, że piersi po jakimś czasie przestawiają się z produkcji "na zapas" na produkcję "na bieżąco" i że produkcję "na bieżąco" trudno ściągnąć laktatorem, ponieważ tylko dziecko potrafi tak ssać, żeby mleko płynęło. Jedynym sposobem sprawdzenia, czy to faktycznie kryzys, jest ważenie dzieciaczka przed i po karmieniu. Piersi w pewnym momencie przestają nabrzmiewać. Dzieje się to po 6 tygodniu - u różnych piersi różnie ;-). Mam nadzieję, że u Ciebie to nie wynik stresu, tylko właśnie takie zjawisko. Ja się przejmowałam przy Mikołajku, a teraz już sobie odpuściłam i nie używam laktatora (po ostatnim użyciu miałam siniaka, 40stopni gorączki i zapalenie piersi). Kupiłam mleko hipoalergiczne z probiotykami i Daniel już ze 4 razy w życiu jadł takie. Poza tym jest to wiek wprowadzania innych pokarmów, więc za chwilę Hanuszka nie będzie już tylko na mleku. Niezależnie od wyniku - trzymam kciuki! Za Was obie :-)

      Usuń
  4. Ja tez mam straszne problemy ze ściąganiem... W piersiach jest pełno, Maja krztusi się aż jedząc, a przykładam laktator i z wielkim trudem 60 ml udaje mi się wydusić...
    Trzymam kciuki żeby kryzys jak najszybciej minął i by z piersi strumieniami się lało:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam jak jeszcze niedawno narzekałam na nadmiar mleczka, a teraz też wydaję mi się, że jakoś go mniej, no i te cycki-flaki :D Życzę Ci powodzenia i oby dopadł Cię ten mlekospad :)A o przyśpiewkach też słyszę pierwszy raz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki wszystkim za wsparcie i rady - z mlekiem lepiej, ale cycki i tak nie współpracują z laktatorem:/

    OdpowiedzUsuń
  7. jest jeszcze jeden trik. dawno to było, dopiero sobie przypomniałam. zaczynasz karmić dzidziusia, a z drugiej piersi, jednoczesnie, zaczynasz ściągac lakta. piersi to mądre narzędzie, ale nie aż tak, przecież gdy zaczyna wytwarzać się mleko, dzieje sie to w obu naraz, stąd też wypływy mleka podczas karmienia. mnie to z początku dało możlwiość ściągania laktatorem, bo w ogóle nie dawałam rady.
    tylko z początku logistycznie było to dla mnie niewykonalne, potrzebowałam pomocy drugiej osoby.
    powodzenia moja droga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kochana też o tym myślałam, ale jak jestem sama w domu to chyba nie dałabym rady;) JA w tym celu zamówiłam sobie muszle laktacyjne:D Już do mnie idą:D

      Usuń
    2. To tylko kwestia wprawy :) trzymam kciuki i dawaj znac jak tam...

      Usuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)