Lewa czy prawa?

Dziś kilka słów o lateralizacji. Dlaczego o tym właśnie? Ostatnio, podczas niedzielnej wizyty u teściów, teściowa na widok Hanki z grzechotką w lewej ręce pędem jęła przekładać dziecku grzechotkę do ręki prawej mimo moich protestów. Postanowiłam więc odświeżyć sobie wiedzę zdobytą na studiach i następnym razem być bardziej stanowczą. Nie mam tego teściowej za złe (przekładania grzechotki, z negacją i ignorancją mojego matczynego zdania to już inna bajka) kiedyś pokutowało przekonanie, że leworęczność to wstyd oraz, że kładąc większy nacisk na używanie prawej ręki można ową wstydliwą przypadłość wyplewić...Brzmi absurdalnie, ale jakby porozmawiać z naszymi mamami i babkami to potwierdzą.

Jak to zatem jest z tą lateralizacją i co to jest?

źródło
Lateralizacja to nic innego jak stronność -  proces przewagi funkcjonalnej, związany z dominacją jednej półkuli mózgowej.  Hanka jest jeszcze za młoda i jej preferencje co do strony będą się jeszcze zmieniały. Jednak jeśli złapie coś do lewej ręki, w tej ma pozostać, chyba, że Hanka sama zdecyduje inaczej. Hanka w ogóle lepiej chwyta lewą ręką. Lewa nóżką kopie lub tupie na przewijaku gdy manifestuje swoje fochy. W ogóle woli lewą stronę (na marginesie dodam, że mamy zamiar sprawdzić to u pediatry, tak dla świętego spokoju). Gdy podaję jej zabawki to staram się to robić na zmianę - raz do prawej rączki, raz do lewej, ale tak jak pisałam - jeśli złapie do lewej, nie wyrywam i nie przekładam, bo TEGO ROBIĆ NIE WOLNO, a dlaczego, już tłumaczę....

Połączenia nerwowe między mózgiem a narządami ruchu i zmysłów krzyżują się - a to znaczy, że prawa półkula jest odpowiedzialna za lewą połowę ciała (lewe oko, rękę, nogę, itd) a lewa za prawą połowę. Lateralizacje mogą być dwie: albo jednorodna, kiedy człowiek jest ALBO, ALBO prawo lub lewo stronny - czyli wyraźnie dominuje jedna strona. Tyczy się to nie tylko ręki, ale także nogi czy oka. Innym rodzajem lateralizacji jest niejednorodna. Ta druga z kolei podzielona jest na skrzyżowaną (ktoś może być praworęczny, lewooczny i prawonożny) lub nieustalona (ktoś jest np. oburęczny, obuoczny i obunożny albo oburęczny, lewooczny, prawonożny).

Lateralizacja rozwija się już w życiu płodowym i może być dziedziczona. W okresie prenatalnym rozwój układu nerwowego jest najszybszy i każda mama wie, że jest on poddany wielu wpływom. Jeśli np. wykonane było zdjęcie RTG, podany były leki, czy mama była pod wpływem jakichś silnych toksyn to rozwój układu nerwowego może być zaburzony - to też może mieć wpływ na kształtowanie się lateralizacji. Podobnie jak w przypadku zwiększonego poziomu testosteronu w organizmie ciężarnej. Modyfikacjom zazwyczaj podlega lewa półkula (ta, która rozwija się szybciej i jest lepiej ukrwiona), zatem prawa musi przejąć jej rolę.

W okresie noworodkowym  nie występują przejawy lateralizacji, asymetryczne ruchy dziecka nie mają nic wspólnego z preferencjami, ani dominacją ośrodków. 

W 5/ 6 miesiącu dziecko chwyta oburącz, a dopiero w okolicach 7/8 miesiąca zaczyna się lateralizacja czynności ruchowych i tu już można zauważyć pewne preferencje (bardziej widoczne w 9 miesiącu), które zanikają kiedy dziecko uczy się chodzić (mózg jest pochłonięty czym innym:) ) Między 2 a 4 rokiem życia dziecko może być oburęczne i nie ma w tym nic dziwnego, a tym bardziej złego.Ustalenie preferencji jednej z rąk przypada na 4 rok życia. Część dzieci lewostronnych na wskutek oddziaływania środowiska staje się praworęcznymi.

Dlaczego nie wolno przekładać dziecku przedmiotów z lewej do prawej i naciskać na dziecko by stało się praworęczne? Tak jak napisałam wcześniej: to może być uwarunkowane genetycznie, a już na pewno wynika z takiego, a nie innego funkcjonowania mózgu. Wcale nie gorszego niż u praworęcznych. Po prostu jedna z półkul jest lepiej rozwinięta. W przypadku praworęcznych - lewa półkula, a przypadku leworęcznych - prawa. Niech ktoś z praworęcznych przez jeden dzień choć próbuje zmienić się w leworęcznego - nie da się i nie jest to kwestia wyćwiczenia. Patologią jest lateralizacja nieustalona (przyczynić się do tego może usilne zmienianie stron) a także lewostronność uwarunkowana patologicznie (uszkodzenie mózgu).

Hanka na to wszystko ma jeszcze czas, a biorąc pod uwagę, że mój tato był leworęczny (piszę był, bo niestety wpływ środowiska i naciski ze strony domu i szkoły uczyniły go oburęcznego mieszając lateralizację totalnie), moja sistra też jest leworęczna. To nie patologia, a ponoć osoby leworęczne są bardziej uzdolnione artystycznie:)

*Tekst powstał w oparciu o: 
M. Bogdanowicz,  „Leworęczność u dzieci”, WSiP Warszawa 1989, s. 29-43

9 komentarzy:

  1. Że co zrobiła?! Kilkumiesięcznemu maleństwu przełożyła zabawkę, żeby przypadkiem nie stało się leworęczne?!?!?! To już wychodzi poza granice mojego pojmowania. Zatkało mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajnie, że to napisałaś!

    OdpowiedzUsuń
  3. No...mnie też dziwi podejście wielu rodziców. Ale co zrobić? Trzeba trąbić, mówić, uświadamiać. Dlatego plus za ten wpis.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak moja teściowa...., ale ona została spacyfikowana przy pierwszym podejściu. A młody i tak jest praworęczny

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem leworęczna i na całe szczęście moi rodzice nigdy nie chcieli'wymusić" na mnie prawej ręki... Ale znam pewną osobę, która mimo ewidentnej leworęczności pisze prawą ręką ponieważ rodzice godzinami zmuszali ją do przekładania pióra do prawej rączki i pisania nią. Głupota straszna i męczarnia dla dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na szczęście takie podejście zaczyna się zmieniać...A jeśli tym skromnym artykułem przyczynię się do poszerzenia czyjejś świadomości to będzie mi lżej i jakoś tak lepiej na sercu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja przyjaciółka jest leworęczna i jej synek także. Z leworęczności Kuby nikt nie robi kłopotu, ale Ania była posądzana przez babcię o... niedorozwój. A mój kolega jest oburęczny, z racji zmuszania przez rodziców, ale teraz w dorosłym życie pisze lewą ręką i jego córki też :)

    OdpowiedzUsuń
  8. dziękuję MamoDoskonała za ten wpis :-) Mikołajek z powodu błędu terapeutki jest oburęczny. Wciąż się nie zdecydował, choć był wcześniej leworęczny... No cóż, czekamy...

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz co, ąż mi się nóż w kieszeni otworzył....Ja mogę zrozumieć przeciętnego zjadacza chleba, który nie wie, ale terapeutka??????!!!!!!!!Oby się jakoś Mikołajek zdecydował - będzie mu łatwiej:)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)