I po pracy...

Pierwszy dzień w pracy zaliczony:) Dodam, że bardzo udany. Trochę nowych dzieci doszło, więc trzeba je obłaskawić:) Czułam się jak pierwszego dnia w nowej pracy. 

Hanka pod opieką taty miała się bardzo dobrze. Pod opieką "cioci" również:) Sąsiadka wysłała mi rozradowaną Hankę mmsem, a mnie kamień spadł z serca. 

Przez cały czas starałam się być twarda i nie rozczulać za bardzo, ale po wyjściu z domy łzy same naszły do oczu, więc żeby głupio nie wyglądać rycząc po drodze, zadzwoniłam do mojej mamy. Trochę mi ulżyło, a w pracy już nie było mowy o tęsknocie, bo nie było na nią czasu. 

Hanka żyje ma się dobrze, ja też przeżyłam! Następny dzień w pracy w poniedziałek.

Aaaaaaaa! Oznajmiam wszem i wobec, że Hanka rwie się do siadania:D

15 komentarzy:

  1. kolejne wyjscia beda latwiejsze:) dobrze ze to juz za wami:) Mały siłacz z Hanuszki jest:)))
    My bedziemy pewnie zaraz chodzic, Maja zaczela nam chetnie spacerowac trzymana za raczki, plecy zaczynaja bolec rodzicow hihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w to to nie wątpię:)A i owszem Hanka to silna kobietka:)To Wam się teraz zaczyna niezły okres:) Sie nabiegacie za Majką:D

      Usuń
  2. Super, że tak gładko poszło. Zobaczysz za jakis czas się przyzwyczaisz do pozostawiania Hani z sąsiadką i bedzie Ci o wiele lżej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co to Hanka z tatą będzie jak ten będzie miał wolne, sąsiadka to tak awaryjnie:)

      Usuń
  3. Gratuluję powrotu do grona pracujących. Pierwsze dni są najgorsza a potem już lepiej. Ja po powrocie do pracy poczułam się o wiele lepiej bo długie siedzenie w domu z dzieckiem może trochę zmęczyć.

    Zapraszam do siebie na bloga i na rocznicowe Candy. Do wygrania prezent niespodzianka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, długie siedzenie w domu potrafi zmęczyć. Mnie się jeszcze macierzyński nie skończył. wracam tak trochę charytatywnie, żeby Hanka się przyzwyczaiła do opieki innej niż moja, no i do ścian przedszkolnych.

      Na blogu bywam, nie zawsze komentuję z braku czasu po prostu:/ a za zaproszenie do zabawy dziękuję:) Jak tylko znajdę chwilę to dołączę:)

      Usuń
  4. trzymaliśmy kciuki! :-) swoją drogą - czemu taki krótki Ci przyznali ten urlop macierzyński? Ja mam do 4 lipca - razem sto sześćdziesiąt ileś tam dni...Ciekawe czemu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy:) Mnie się urlop jeszcze nie skończył, mam do 2 czerwca, a z przedłużonym do 30. Na razie wracam tak charytatywnie w ramach przygotowania Hanki do opieki innych osób i do zapoznania jej z przedszkolem:) a w zasadzie ze żłobkiem:)

      Usuń
    2. Uff, to dobrze. Już byłam gotowa podburzać Cię do walki!!! ;-)

      Usuń
    3. Hehehe:) Dzięki:) Właśnie dziś składam podanie o przedłużenie urlopu:)

      Usuń
  5. Na pewno z każdym dniem będzie coraz łatwiej :) A Hania naprawdę silna dziewczynka, mój Filipek jeszcze ani myśli o siadaniu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Silna jest to prawda, ale też od skończenia miesiąca była kładziona na brzuszku i strasznie to lubiła, poza tym zgodnie z zaleceniami ortopedy była noszona pionowo z szeroko rozłożonymi nóżkami, bo było ryzyko dysplazji, a to ponoć też pomaga przy nauce siadania. Nie pozwalam jej podciągać się na moich palcach, bo dwa razy już mi w ten sposób siadła, a jeszcze nie jest na to gotowa, bo się biedna trzęsła. Ćwiczymy więc sobie lekkie podciąganie - i tu problem bo Hanka chce dalej i się wkurza, że jej nie pozwalam:/

      Usuń
  6. Mnie było bardzo ciężko zostawić córe z rodzicami jak szłam na zajęcia.Oliwka była wcześniakiem i jakoś tak bałam się ją zostawiać.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)