Ostatni dzień

Hanuszka śpi smacznie w wózku w ogrodzie, właśnie wróciła ze spaceru z dziadkami i psem. Ja mam czas, żeby pokucharzyć trochę (a rzadko mi się to zdarza, z reguły mam czas na szybkie przygotowanie obiadu, czasem na jego zjedzenie). To ostatni dzień w Cieszynie. Ciężko będzie wyjeżdżać. To pierwszy tak długi pobyt u rodziców od jakichś 5, może nawet 7 lat. Hanka jeszcze nieświadoma, chyba chciałabym się z nią zamienić.

Jak widzę, ile z rozwoju Hanki tracą moi rodzice robi mi się przykro. Siedzimy tu ponad 2 tygodnie, a ja sama widzę, jak bardzo moje dziecko się zmieniło. Hanuszkowy tata zdziwi się bardzo....

Wiem, że obiecywałam zdjęcia, ale niestety łącze internetowe coś się pogorszyło i nie jestem w stanie teraz wysłać na serwer. Wrzucę po powrocie do Kielc.

Ale dziś pięknie, ogród pachnie wiosną....Nie chce się wracać. Tyko jednej osoby brakuje...

1 komentarz:

  1. 2 tygodnie to w rozwoju malucha ogromnie duzo czasu. Gdy jes się z maluszkiem non stop, można tego nawet nie zauważyć, szok przezywają osoby które przez jakis czas dziecka nie widzą:)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)