I nauka przez duże N. Ostatnio mam problem z zabawkami. Hanka bardziej je rozwala niż się nimi bawi. Jest wiele zabawek, które chętnie bym jej kupiła (a może raczej sobie?).Tylko po co, skoro po 5 minutach straci zainteresowanie i zabawka pójdzie w kąt. No to nie kupuję i tyle. Poza tymi, które w moim mniemaniu są naprawdę rozwojowe. Tak więc w ostatnim czasie Młoda dostała okropnego gumowego konia do skakania. I choć jego wygląd mnie przeraża, no ok - po prostu nie leży w moich gustach, to jej był potrzebny do ćwiczenia koordynacji ruchowej i równowagi. Piłka, którą mamy jest zdecydowanie za duża...Dostała też, m.in. coś o nazwie LOTTOGRAPH.
Pisałam już, że kocham tutejsze Chairity shops i napiszę raz jeszcze - KOCHAM. LOTTOGRAPH został upolowany w jednym z nich za niecałe 3 funty... Nie brakuje w nim żadnego elementu, a to, że przeźrocza są troszkę porysowane w niczym nie przeszkadza.
Ona to tak sama ułożyła! Słowo daję! Ja podawałam mówiąc co to jest, a ona układała:) Jeszcze nieporadnie, jeszcze nie w tą stronę, ale to się nie liczy:) Czasem nie zdążyłam powiedzieć, a ona już, że "kólik", że "myśka", że "miś" :) Serce rośnie:D
Jak widać LOTTOGRAPH ma 4 rodzaje kart: kontury, cienie, fragmenty cieni, i przeźrocza.
Takie zabawki to ja lubię, o ile to jeszcze zabawką nazwać można. No, to teraz wiadomo, co robimy (między innymi) jak leje:) Ale nie tylko to wynieśliśmy z tutejszych Chairity Shops. Anglicy chyba mają fioła na punkcie BARDZO GŁODNEJ GĄSIENICY. I dobrze:) Bo my też:D
P.S.Ostatnio miewam problemy z komputerem, więc posty mogą pojawiać się bardzo nieregularnie i z opóźnieniem, za co przepraszam - staramy się naprawić problem:)
Świetna zabawka. Już nie mogę się doczekać, bo od środy i ja będę mogła pobuszować w angielskich chairity shops :)
OdpowiedzUsuńwspaniała ta zabawka :-) a Młoda niesamowicie sie rozwija. Gdyby mi Wiechu nie chodził tak wcześnie spać, powiedziałabym, że czas na telekonferencję. Ostatnio wyznał mi uczucie do "Ani i Hani" z okazji wyszperania buteleczki po witaminie D. Bezbłędnie rozpoznał, że "to jest Ani", po czym oznajmił (tylko usiądź) "Ona była dla mnie dobra. Kocham ją."
OdpowiedzUsuńNo :-)
Królik? Myszka? Miś? NIe mogę uwierzyć w to, że nasze córki są z tego samego rocznika. Pół roku różnicy... lata świetlne.
OdpowiedzUsuńW Polsce bardzo brak mi nie tylko takich sklepów, ale i dobrze wykonanych drewnianych/gustownych/prostych zabawek, na które byłoby mnie stać- nie mogę też sobie udarować, że gdy lata temu studiowałam w Niemczech, nie myślałam jeszcze o macierzyństwie, bo tamtejsze pchle targi pełne były takich skarbów... tylko ja była za głupia, żeby to docenić.
ale sprytna ta zabawka... No podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna zabawka:)))) Muszę poszperać na allegro:)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę, że masz więcej czasu niż ja na zabawę z córką, ja wróciłam do pracy i szczerze mówiąz mam wyrzuty sumienia, że ją zaniedbuję :(
OdpowiedzUsuńświetne - muszę kupić , albo zrobić
OdpowiedzUsuńKurczę, fajna sprawa. I rzeczywiście można by samemu dorobić takie przeźrocza do jakichś obrazków.
OdpowiedzUsuń