Pierwsza nasza jesień w nowym miejscu. Tej jesieni wiele rzeczy dzieje się po raz pierwszy. Po raz pierwszy Hania sama zjechała na zjeżdżalni mimo tego, że nadal prosi o asekurację. Pierwszy raz weszła na bujana huśtawkę i z niewielką asekuracją wspięła się po drabince linowej. Pierwszy raz zeszła też sama, bez asekuracji ze schodów w mieszkaniu, a te mamy wąskie, strome i wysokie...
Tej jesieni Hania tez zaczęła śpiewać. Bardzo nieśmiało i w zasadzie tylko my wiemy co śpiewa, ale to najpiękniejszy śpiew pod słońcem. A Hania śpiewa "le le kum kum" i "tinkul tinkul la la". I o ile pierwsze można odgadnąć bez problemu to ciekawa jestem czy ktoś z Was wpadnie na to jaka piosenka jest druga:)
Tej jesieni dzieją się rzeczy zaskakujące. Jak na przykład to, że ukradziono nam pojemnik na recykling. O pardon, nie ukradziono. Podmieniono;) Ktoś zamówił na nasz adres taksówkę i niemiłosiernie tym żartem zdenerwował taksówkarza. Tej jesieni nie płacimy za prąd, bo każda z firm, w których zgłaszaliśmy, że nasz licznik nie działa umywa ręce od odpowiedzialności, a rachunki dostajemy tak czy inaczej. Na jakiej podstawie oni to obliczają skoro nam licznik nie działa nie wiem.
Tej jesieni poznałam też osobę, której podejście do życia i do ludzi daje mi wiarę w to, że można poznać kogoś wartościowego, kto nie ocenia, nie wydaje wyroków, a kraj który wybrał przyjmuje z całym dobrodziejstwem inwentarza. I to mi się podoba. Bo do emigracji nikt nas nie zmuszał. Mieliśmy wybór - zostać i narzekać na swój los w kraju, albo wziąć swój los w swoje ręce i wybrać swoje miejsce na ziemi. My wybraliśmy, a czy dobrze? Czas pokaże...
Na razie cieszę się jesienią i nową znajomością:)
Dziś był wyjątkowo chłodny dzień w porównaniu z ostatnimi. Hanka się nawet o czapkę upomniała;) |
A potem przywitała się z papugami i królikami:) |
Ja wiem, co to za piesn, ale nie bede zdradzała ;) bossska czapka.
OdpowiedzUsuńA narzekanie na emigracji wkurza mnie niezmiernie. Trza patrzec trzezwo, bo wszystko ma plusy i minusy. Rozowe okulary to oszukiwanie siebie, pesymizm i narzekanie wzbudza we mnie chec wypowiedzenia magicznego pytania "to po co tu jestes?".
A rozmowa bez oceniania... Bajka.
:))))))) dzięki, czapa otrzymana w prezencie:) zaczyna byc mała więc musimy pomyśleć o nowej:/ bo nie czuje się jeszcze na siłach by zrobić...a może jednak spróbuję?
UsuńCo do reszty - święte słowa. Z resztą You know it:D
:*
UsuńSpróbuj, tylko wiesz, z czym to się wiąże. Cienkie druty. Ale warto.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWiem, wiem...zobaczymy:D
UsuńŚlicznie Hania wygląda... My dziś też korzystaliśmy z pogody - było super ciepło... Bez czapki,szalika i kurtki... :-D Jesień jest piękna,ale zdecydowanie wole lato... ;-) A to druga piosenka Hani, to nie jakaś świąteczna...?? ;-)
OdpowiedzUsuńNo u nas dziś było słonecznie (przez większą część dnia) ale dość chłodno. Bez kurtki się nie dało:/ bez komina też nie. Tzn przynajmniej ja, bo znajoma już chyba przywykła:D
Usuńa piosenka to kołysanka twinkle twinkle little star:)
Zgadłam! Bo Bułka ma podobny repertuar ;)
UsuńCzyżby druga piosenka to twinkle twinkle little star:)?
OdpowiedzUsuńNie inaczej:D
UsuńTeż wiedziałam
UsuńWiesz, myślę, że fajnie tak móc zacząć od nowa. Nowy kraj, mieszkanie, pora roku, znajomości. To oczyszcza. Kłopoty i złe myśli zostawiamy daleko, zamknięte za drzwiami. Tylko trzeba zrobić krok, podjąć decyzję.
OdpowiedzUsuńWam się udało :) bardzo mnie to cieszy Aniu! I życzę Wam jak najlepiej, by nowe przyniosło tylko radość :*
To też jest bardzo trudne...ale masz rację - to oczyszcza. To jest trochę jak sprawdzian - albo dasz radę i będzie dobrze, albo nie. Wówczas bilet powrotny i ponowne układanie życia w ojczyźnie..Ta druga opcja nie wchodzi w grę. Dziękuję Żanetko za życzenia i ciepłe myśli:)
UsuńEmigracja to bardzo ciężki kawałek chleba.
OdpowiedzUsuńz jednej strony, nowy start, nowe życie.a z drugiej jednak tęsknota za chociażby zapachem domu.
Zgadzm się z Tobą Kasiu, choć mnie było łatwiej bo w domu rodzinnym nie mieszkałam już od dobrych paru lat, więc i tak byłam z dala od rodziny. Teraz mam swoją i to jest teraz najważniejsze:D
UsuńPiekne zdjecia :) Nasza Ola tez spiewa ale nie lubi "widowni" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No Hanka przy widowni tez niechętnie i tak bardzo nieśmiało:)
UsuńMała modnisia nawet ma torebeczkę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na bloga zosiulinkowo.blogspot.com
Oczywiście obserwuję :)
No ba:) w czymś skarby trzeba nosić:)
UsuńDzięki będę zaglądała:D
Bardzo bym chciała poznać kogoś takiego jak Ty poznałaś. Ja coraz mniej wierzę w ludzi i przydałby się ktoś kto tę wiarę by przywrócił. A Hania mnie rozczula zawsze jak oglądam jej zdjęcia, jest przekochana i taka śliczna! Oby Wam tam dobrze było!!!! Trzymam mocno kciuki!!!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja też miałam obawy, ale ta znajomość również przywróciła mi wiare w to, że można:D Hania dziękuje za komplementy:) a my za kciuki:))))
UsuńJa niezmiennie podziwiam, bo chyba zbyt wielki tchórz ze mnie by zdecydować się na tak drastyczne zmiany w życiu,
OdpowiedzUsuńP.S. Ależ macie kolorowo.