Niestety nieszczęścia chodzą parami i od wczoraj bujamy się też z gorączką, która niestety rośnie... Podejrzewam zęby, ale jeśli nie przejdzie, nie zmnijszy się, albo co gorsza wzrośnie, to będzie trzeba jechać do szpitala lub czekać do poniedziałku a wizytę...
Hania jest nie do życia. Ja też. Bo prócz problemów z Hankowym zdrowiem doszedł jeszcze problem z transportem kotów. Nie mam siły na to by podzielić się z Wami Inspiracjami na Weekend. Może jutro mi się uda...
Z dobrych wieści mam to, że Hanka ma nowe słowo - kojka. Kto zgadnie co to? :)
No i to, że zaczęłam coś nowego, coś cudnego i bardzo inspirującego. Podzielę się tym kiedy będę gotowa:)
A póki co - kolorowych snów:)
oby gorączka spadła! miłego weekendu
OdpowiedzUsuńKojka to może kotka. Czekam na te coś inspirujacego. U nas też gorączkowo, mam nadzieję że to zeby. Spokojnego weekendu.
OdpowiedzUsuńPs. Co z tymi kotami. Może będę mogła doradzić. W końcu też przewozilam siersciuchu. Pisz na prywata.
OdpowiedzUsuńKiedy napisałaś o tych brwiach tak samo mi się skojarzyło.
OdpowiedzUsuńCo do słówka - brzmi jak "kolka" ale to pewnie nie to, bo by było bez uśmiechu ;)
Może "kurka"?
oj mi kojka coś mówi:)))) czyżby mowlęcy Alusia był językiem powszechnie stosowanym?:)
OdpowiedzUsuńhttp://tuli-pyszczki.blogspot.com/2012/11/operacja-kojka.html