Nie mogę....

Nie chcę i nie potrafię...
Nawet nie chcę "potrafić".
Co raz więcej osób mówi, przekonuje, że podróż i zmiana miejsca jej nie zaszkodzą.
A ja się boję.
Nie o Hanię.
O Figę się boję...
To straszna neurotyczka....
Jest możliwość tymczasu dla dwójki kotów...
Może jakieś krople na uspokojenie.
Może kocie feromony znów pomogą.

2 raz w życiu oddałam zwierzę.
1 raz osobiście...
To była Inka - przepięknej urody i niesamowitej inteligencji szczurzyca.
Oddałam ją koledze - w dobre ręce.
Kiedy zobaczyłam ja po kilku dniach ze stresu leciała jej krew z nosa.
Kiedy mnie poczuła wczepiła się pazurkami i nie chciała zejść z karku, swojego ulubionego miejsca na mnie.
A ja płakałam.

Nie chcę przechodzić przez to raz jeszcze.
Nie chcę, żeby Figa tak cierpiała...
Nie chcę się czuć jakbym wyrządzała jej największą krzywdę.
Nie chcę zwichrować jej psychiki i zrujnować życia...

Ale boję się tego, że chwilowa rozłąka i transport do Anglii odbiją się na jej zdrowiu i psychice....


Anjamit

19 komentarzy:

  1. Nie wiem, co napisac. Oprocz tego, ze rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko...tez nie wiedziałabym co napisać.
      Ale tak na rozluźnienie atmosfery to Ci powiem, że z dwojga złego lepiej nie wiedzieć co napisać, niż nie wiedzieć co zrobić:P

      Usuń
  2. jakby niepatrzeć, ciężka sprawa
    tak źle i tak niedobrze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś wiedziała...Strasznie mnie w moim życiu ostatnio wkurza, to, że co rusz trafia się jakaś sytuacja patowa, a prawie każda decyzja jest okupiona ryzykiem:/

      Usuń
  3. a nie masz możliwości zabrać kotka ze sobą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W teorii zawsze mam możliwość...Chodzi o to, że nie wiem co dla niej będzie lepsze...

      Usuń
    2. W praktyce może Cię to wiele nerwów kosztować :/ Wyspiarze nie chcą przyjmować zwierząt z obawy przed epidemiami. Zwierzę musi przejść badania, mieć chipa, być zaszczepione, mieć paszport. Z tego, co wiem to długo trwa. Dlatego myślę, że lepiej będzie dla niej jak znajdzie nowy dom. Czego oczywiście życzę :) A Tobie życzę na nowej drodze dużo radości i uśmiechu. Myślę, że na wyspie też się znajdzie jakiś koci przyjaciel :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Własnie wyrobienie paszportu, czipa i szczepienie to jedna wizyta. Trochę to kosztuje, ale jakoś to udźwigniemy. Po szczepieniu trzeba odczekać 3 tygodnie i tyle. Przynajmniej tak mi sprawę przedstawiały wetki i tak tez wyczytałam. Problemem nie jest paszport czy czip...Raczej sama kocia psychika...

      Usuń
    4. Ja ja przewoziłam kota do Uk prawie trzy lata temu. To wysyłałam próbkę krwi do niemiec. A po pozytywnym rozpatrzeniu musiałam czekać 6 miesiecy. Później odrobaczenie, pieczatka u powiatowego inpektora weterynarii i 48 h po odrobaczeniu musiałam przekroczyć granicę. Oczywiście do reszty Europy wystarczył tylko paszport. Czyżby przepisy się zmieniły ?

      Usuń
  4. Rozumiem baaardzo. Sama mam wrazliwe kocisko...

    OdpowiedzUsuń
  5. ech, w okropnej sytuacji jesteś...

    :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś musiałam oddać psa. Poszedł w ręce najlepsze w jakie mógł iść a ja i tak do teraz tesknie a mineło ponad 4 lata. Nie odważyłam sie tam pojechać. Z obecnym własciciele mam kontakt i jestem mu wdzięczna że zaopiekował się moim psem. Pocieszam się tym, że on rozstanie zniósł lepiej niż ja, może dla tego że w domu w którym zamieszkał byla dziewczyna w podobnym wieku do mojego i od razu znaleźli wspólny język? Nie wiem. Decyzję masz niezwykle trudną:(.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale można jej dać leki na uspokojenie na podróż - jeśli Cię to pocieszy :((( kot leci w stanie odurzenia, jeśli ma swoje zapachy koło siebie (kuwetka, kocyki, coś tam jeszcze) to jest mu łatwiej. To nie jest długi lot, więc może warto spróbować, wszak i tak trafi do obcego dla siebie miejsca i tak... W każdym razie trzymam mocno kciuki, i żałuję, że nie mogłam Ci w tej sprawie pomóc :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu wiem, bo jak jeździliśy z kotami do dostawały środki na upokojenie i raz głupiego jasia - głupi jaś ledwo pomógł....Problem w tym, że Anglia ma ogromne restrykcje związane z transportem zwierząt. Droga lotniczą można transportować jedynie wybranymi przewoźnikami. Z Polski to na pewno jest LOT i Lufthansa...Jak patrzyliśmy na cene dla 1 osoby dorosłej i 2 kotów to bilet wyniósł prawie 4 tysiące....Na to nas nie stać:( Dlatego koty pojadą busem.

      Usuń
    2. Niezależnie od wyborów - trzymam kciuki, bardziej za Ciebie niż za koty, bo jestem pełna podziwu dla Twoich działań. Prawdę mówiąc trochę mnie motywują do moich własnych powstań i innych lotów... Dziękuję :-) (że się dzielisz) Dzięki temu jakoś łatwiej...

      Usuń
    3. To ja dziekuje Kasiu, za Twoja mądrość, za pokazywanie mi świata Twoimi oczami. Za pokazywanie innego punktu widzenia. Za poszerzanie horyzontów myślowych.

      Trzymam kciuki za Ciebie i Twoje powstania!

      Usuń
  8. Moja kotka potrzebowała sporo czasu , żeby wrócić do formy, ale teraz myślę, że jest ok. Niestety nie możesz tego przewidzieć. Miejmy nadzieje, że będzie ok

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)