-Kochanie zrobisz jutro zupę z soczewicy?
- A jak?
- No masz tu przepis.
-Ok.
To tyle słowem wstępu.
Jak się ślubny połapał, że prócz rzeczonej soczewicy i wody to do tej zupy nie ma nic, to się podłamał i nie omieszkał zadzwonić....
Tej rozmowy już nie przytoczę:P
Ale zupę zrobił.
Po swojemu.
Najlepsza jaką jadłam.
Jedyny minus - zrobił za mało.
Początkowy przepis pochodził z książki Bobas Lubi Wybór Książka Kucharska, ale okazało się że nie mamy cebuli, skończyło się ziele angielskie i liść laurowy no i raczej nie spodziewałabym się u nas chorizo...
Pan i Władca kuchennego księstwa w dniu dzisiejszym postanowił, że zupę z soczewicy należy przygotować tak:
Na maśle podsmażamy pora posiekanego w cienkie plasterki, wędlinę (opcjonalnie) i posiekany czosnek.
Dodajemy przepłukaną soczewicę (ok. 0,5 szklanki na 2 osoby), doprawiamy do smaku lubczykiem i GOMASIO.
Zalewamy bulionem (najlepszy domowy, Pan i Władca użył BIO kostki), tak by ilość składników wzrosła 3-krotnie (ok. 0,6 litra).
Gotujemy na wolnym ogniu.
Jeśli zupa będzie zbyt rzadka gotujemy bez przykrycia.
Ilość składników w zależności od upodobań.
Zupy już nie solimy, bo wystarczy sól zawarta w gomasio czy/i bulionie.
Do zupy pasują grzanki:)
Tutaj należą się ogromne podziękowania Matce Kwiatka, za gomasio rzecz jasna:)
Gomasio, które wyszło lekko przykopcone, ale pysznie:)
Następnym razem zrobię na spokojnie, to i lepiej wyjdzie:)
No to smacznego!
P.S. Dostałam od Ślubnego mały zestaw nici do szycia. Siadłam do Starego Grata, który o dziwo chciał współpracować dziś i udało mi się dojść do wstępnego porozumienia. Na razie jednak nie liczcie na to, że zasypię Was cud wyrobami spod Jego Gratowej igły. Czasu mam jak na lekarstwo, zanim więc coś względnego uszyję, czym będzie się można pochwalić to trochę czasu minie;P
Ja - aż wstyd się przyznać nigdy nie jadłam takiej zupy. Ogólnie bardzo lubię zupy, więc nie wiem skąd to zaniedbanie z mojej strony :)
OdpowiedzUsuńZupa jest genialna, ale trzeba lubić takie zupy:)
UsuńPolecam- warto wypróbować:)
zbieram sie do tej zupy wieki.
OdpowiedzUsuńPyszna
a i na efekty pracy czekam z niecierpliwoscia
Zupa jest genialna:)
UsuńA co do efektów pracy - ja mam mało czasu, więc to potrwa;)
mniam :) właśnie bez konsultacji z przepisem Twojego męża ugotowałam taką zupę - gomasio - genialne! To właśnie dodam ;-)))
OdpowiedzUsuń:D hehehe no gomasio wymiata:)
Usuńspokojnie poczekamy na Twoje cudności :)
OdpowiedzUsuńTo może potrwać, bo mam strasznie mało czasu:/
UsuńAle może kiedyś:)
Mój ślubny jest mistrzem w gotowaniu "chłopskiego garnka" ;)
OdpowiedzUsuńO chłopaki garnek chodzi za nami od dawna:) Też uwielbiamy:)
UsuńSmacznie u Was ;)
OdpowiedzUsuń