Jako że 4 sierpnia wybieramy się na wesele przyjaciół, musieliśmy pomyśleć o opiece dla Hanki. Całonocne żłobki są diabelnie drogie. Sąsiedzi, u których Hania czasem zostaje wyjeżdżają na wczasy, moi rodzice są za daleko, a rodzice męża nie bardzo przejawiają chęć zaopiekowania się wnuczką (coś ich to nasze dziecko przerasta i przeraża). Pomysł padł taki, by poszukać niani.
Przejrzałam więc różne oferty i długo się zastanawiałam czy wziąć osobę młodą czy starszą, taką z kategorii babciowatych. Stanęło na tym, że zadzwoniłam do kobiety po 30, z odchowaną dwójką dzieci, która dorywczo zajmuje się pewną 5 miesięczną panienką.
Zadzwoniłam, wyjaśniłam, zaprosiłam. Niestety Pani Niania przyszła o prawie godzinę za wcześnie(drogi u nas rozkopane i zakorkowane, więc wyjechała wcześniej), co normalnie nie byłoby problemem gdyby nie fakt, że my w totalnym proszku. Mąż nockę odsypiał, więc jeszcze w betach leżał. W kuchni pobojowisko, które właśnie ogarniałam. Spaliłam się ze wstydu................................
Ale do rzeczy. Pani Niania okazała się być sympatyczną osobą i wygląda na to, że się z Hanką polubiły, bo Hanka się uśmiechała, dała się wziąć na kolana, ponosić, a w końcu padła na rękach Pani Niani. Dumna jestem z mojego pacholęcia, bo robi ogromne postępy w rozwoju społecznym:)
Teraz wiem, że z czystym sumieniem możemy iść na wesele. Czy się nie boję zostawić Hanki w obcych rękach? NIE. Bo niby czego? Kobieta odchowała dwójkę swoich, zajmuje się czyimś, więc wie o co kaman:)
Tylko ja jakoś nie mam ochoty na szalone pląsy i wygłupy. I nie chodzi tu wcale o rozłąkę z dzieckiem....
To nie przywozisz Hanki ? Szkoda!
OdpowiedzUsuńSpokojna głowa, jak kiedyś moja noga w stolicy stanie to nie omieszkamy odwiedzić:D
Usuńja chyba wolałabym pania Nianię niz rodziców chłopaków!
OdpowiedzUsuńPozdrowki i bawcie sie dobrze mimo rozterek:*
Coś w tym jest, bo nawet Grzesiek woli nianię....O sobie już nie wspomnę...
Usuń