Hanka ostatnio odkryła swoje stopy. Zaczyna je łapać i przyglądać ze zdziwieniem zapewne podobnym do zdziwienia męża na widok wezwania do SM, ale o tym później. No więc Hanka już wie, że ma stopy, choć nie bardzo wie do czego prócz łapania mogą służyć. A pardon! Wie i to doskonale! Otóż stopą można kopnąć mamę podczas przebierania w mlekiem napełnioną, a raczej od mleka nabrzmiałą pierś.....................Można też ową odbić się od przewijaka celem zwiania z czterema literami przed pieluchą...Ku uciesze rodzicielki...
Progenitura nasz doszła też do wniosku, że oglądanie świata z jednej perspektywy jest nudne, a na matkę w zakresie zmiany tejże liczyć nie zawsze może w związku z tym jęła z zapałem ćwiczyć na kanapie przemieszczanie względem osi własnej lądując to na brzuchu to na plecach w zależności od pozycji wyjściowej.
Nie zostało to jednak zarejestrowane ani aparatem (to byłoby ciężkie), ani kamerą, ani, niestety okiem własnym. Magia? Nie sądzę. Kotów też o pomoc Hance nie posądzam. Wnioskuję zatem, że nasz dzieć w jakiś sposób panował (przynajmniej w pewnym stopniu) technikę turlania, ale nie raczy się pochwalić wszem i wobec....Inną rzeczą jest to, że pomaga jej w tym spadek w kierunku środka kanapy;)
A teraz gwóźdź programu....Podczas naszego z Hanką pobytu w Cieszynie mąż dostał wezwanie do Straży Miejskiej celem wyjaśnienia pewnego incydentu parkingowego. O co chodzi? Otóż miejsce pod blokiem zostało wykupione przez administrację i przeznaczone na parking, który ma być dopiero robiony ( w sensie wylewki, brama itd) choć już wszyscy z niego korzystają i mają do tego prawo. Problem w tym, że pod naszym blokiem parkują mieszkańcy z bloków sąsiednich zabierający tym samym miejsca nam. Mąż więc zaparkował obok, na bardziej zielonym terenie i stąd cały maras, bo ponoć nie wolno. Bo wolno tylko do żywopłotu, a mąż stanął na linii i kawałek naszego samochodu wystawał poza tą linię....Przyszli panowie z SM na wezwanie któregoś z tfu sąsiadów, pomierzyli i poszli. Nam zaś pocztą przyszło zawiadomienie o wezwaniu, bo chcą mężowi wlepić mandat za parkowanie w miejscu niedozwolonym................................Chyba nie muszę mówić jakie słowa cisną mi się na usta. Idziemy we wtorek, zabieramy Hankę i będziemy walczyć. Zacięcie. Zajadle. Do ostatniej kropli śliny w ustach. Aż powiedzą "sprawy nie ma"!
Amen....
Gratuluję zdolną masz córę. Uwielbiałam te obślinione stópki, słodziutki widok. Co do mandatu to macie wspaniałych sąsiadów:/, nie ma co, oby wam się udało.
OdpowiedzUsuńNa temat sąsiadów się nie wypowiadam...Do obślinionych stópek jeszcze daleko, ale Hanka łapie się już za kolana i co raz częściej za stopy:)Zwłaszcza przy przebieraniu;)
OdpowiedzUsuńHania rosnie wam z dnia na dzień:)) ani sie obejrzycie i bedzie raczkowac:) Buziory dla waszej trojki i wsporniki do walki z SM...
OdpowiedzUsuńOj tak rozwija się i zaskakuje nas niesamowicie:) Dzięki za wsparcie:)Wykłócimy się!:)
UsuńEee to wcale nie daleko:), sama zobaczysz że za kilka dni opanuje i ślinienie stóp:)
OdpowiedzUsuńgęsiej skórki ze złości dostaję, gdy słyszę o takich mandatach :(
OdpowiedzUsuńA hanka jaka dzielna! juz mobilna - bedzie się działo, jak fajowo!