Chusteczki cd...

Stwierdziłam, że zrobię zdjęcia chusteczkom, których używam. U nas naprawdę sprawdzają się rewelacyjnie:)

Wersja domowa - w pudełku z Cheeky Wipes
Tu akurat są flanelkowe szmatki zrobione z pościeli:)





 Tu są szmatki zrobione z ręczników wygrzebanych na szmatach:P



Tutaj jest wersja wyjściowa: do małego, płaskiego (żeby nie zajmował miejsca w torbie) wkładam waciki i zalewam taką samą wodą, jaką przygotowuję do chusteczek domowych. 


Wersja na wyjście jest bardzo wygodna, muszę tylko uważać, żeby chusteczki nie były zbyt wilgotne.





W ten oto sposób pożegnaliśmy chusteczki nawilżane, a Hanuszkowe 4 litery pachną lawendą:D









5 komentarzy:

  1. Robię dokładnie to samo... To znaczy 5 lat temu, jak urodził się Mikołajek, pocięłam pieluchy i myłam pupę pociętymi. Używałam też wacików, są takie duże "bobas" czy coś, teraz od wyjścia ze szpitala używamy tych pociętych pieluszek, odkopałam tą metodę i jest najlepsza - widzę, że nie tylko ja stosuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, ojej! Ja też tak chcę! :) Dzięki Tobie mam rozwiązanie dla mojego Tałatajstwa, które urodzi się w czerwcu! :))) Chusteczki jednorazowe nawilżane nigdy mi się nie podobały!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje i szczęśliwego rozwiązania:) Chusteczki można też zalać wywarem z szałwii:)

      Usuń
  3. Podoba mi się:) Chyba spróbuję:)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz niebędący obelgą dla mnie i moich czytelników jest ważny i mile widziany! Dziękuję za "nakarmienie" mojego bloga:)