Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dziwne rodaków rozmowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dziwne rodaków rozmowy. Pokaż wszystkie posty

Przeprowadzkowe Co Oko Widziało/ Dziwne Rodaków Rozmowy

Już na nowym:)
Końca pracy nie widać, bo sama jestem do tego.
Mąż w pracy, a Hanka ma inną wizję nowego mieszkania.
Dla niej im więcej zakamarków i zakazanych rzeczy, tym lepiej.

Długo mnie nie było, bo z racji przeprowadzki nie miałam dostępu do komputera i internetu.
A po przeprowadzce na nowym mieszkaniu następnego dnia padł internet...
Z resztą to nie jedyna rzecz, która nam się popsuła w związku z czym na Święta prezent dostanie samochód - nowe hamulce, akumulator i amortyzatory...
A no i Hanka też coś dostanie;)

Ostatni tydzień był ciężki nie tylko ze względu na przeprowadzkę ale też na ilość debili z jaką przyszło mi obcować...

Czemu takie mocne słowo?
Bo czasem wystarczy kropla, by przebrać czarę...

Inaczej nazwać się nie da....

Z resztą poczytajcie sami/same...

Scena pierwsza

Dzwoni do mnie mama właścicielki starego mieszkania:
-Dlaczego nie chce się pani dogadać z moją córką w sprawie rozliczenia?
-Słucham??? To chyba panie się nie dogadały, bo my już ustaliłyśmy wszystko.
-Nie, proszę pani, bo jak dzwonię do córki, to ona mi mówi, że jeszcze nic nie wie. A ja się pytam kiedy się wyprowadzicie.
- Ależ ja mówiłam pani córce, że dokładnie się umówimy telefonicznie w czwartek wieczorem. Wyprowadzamy się w piątek, ale proszę wybaczyć, nie jestem w stanie pani powiedzieć dokładnie o której godzinie.
- No, bo jak się wyprowadzacie w piątek, to my chcielibyśmy z robotnikami wejść w piątek.
-W piątek to my tam jeszcze będziemy, bo raz, że nie jesteśmy w stanie co do minuty podać terminu wyprowadzki, a dwa, że sami czekamy na zwolnienie nowego mieszkania.
- No bo pani to raz mówi tak, a raz inaczej, ja nie wiem jak mam robotników umawiać, bo przez was jest wszystko zablokowane.
-Ja od początku podawałam datę 1 grudnia jako datę wyprowadzki. Czy pani naprawdę chce żebyśmy z małym dzieckiem czekali na mrozie na zwolnienie nowego mieszkania?
-Wie pani, miejmy nadzieję, że takiego mrozu nie będzie...
 (W tym momencie, gdyby kobieta mówiła mi to w twarz, to chyba bym się odwinęła...)
- Pani jest bezczelna...
-Nie jestem.
-Owszem, jest pani, a zgodnie z umową możemy się wyprowadzić 5 grudnia....

itd...
itd...

The End

W końcu do kobiety dotarło, że od początku mówiłam, że wyprowadzimy się na dobre 1 grudnia, że wtedy będziemy w stanie zabrać resztę rzeczy i oddać klucze...



Na rozluźnienie atmosfery Co Oko Widziało:)
Wybaczcie, że nie obrobione. 


Przygotowania do koncertu Kasi Kowalskiej - Noc zakupów
Miska niewyspka okazała się wysypką ale i tak jest udanym pomysłem, a dlaczego? O tym innym razem:)

Praca wre - kalendarz w fazie kończenia

:)

Mały pomocnik:)

Tak wyglądał salon po przeprowadzce...(równo tydzień temu)
Klika godzin później...
Wieczorem tego samego dnia...

Przedpokój


Chwilowo gnieździmy się w jednym pokoju, ale i tak nie jest źle. Zwłaszcza, że większość rzeczy muszę robić sama, bo mąż w pracy...
Jak tak dalej pójdzie to wyrobię sobie figurę jakiej nigdy nie miałam;)



No, to Welcome back moi drodzy:)
Wznawiamy nadawanie:)



Anjamit

Co oko widziało/ Dziwne rodaków rozmowy

Kolejny tydzień czas zacząć.
W ubiegłym Oko widziało między innymi olbrzymie bombki przed galerią "Korona.
 Jeszcze bez przejścia.
Może w tym tygodniu Oko zobaczy bombki od wewnątrz? 
:)



Tylko matka...

Z cyklu dziwne rodaków rozmowy...

Występują:
Ja, Znajoma (Z), teściowa - wspomniana

Rozmawiam ze znajomą:
JA: Nie było nas trochę, więc poszłam z Młoda na niedzielny obiad do teściów, bo się za wnuczką stęsknili. W pewnym momencie teściowa męczy Hankę "No powiedz ba-ba. Powiedz ba-ba...No mów, że ba-ba. No powiedz, że ba-ba bo ci wleję w tyłek.
Z: Coooooo? W tyłek to może tylko matka wlać.....

The End
.....

Już nie wiem co bardziej mnie zszokowało i rozsierdziło...
Teściowa się zagalopowała i to ostro. Po moim spojrzeniu i haśle "jakie wleję?!" zorientowała się, że przegięła, ale swoją gafę pominęła milczeniem.
Mniejsza z tym...
Tekst znajomej sprawił, że zaniemówiłam...

O_0

WTF?!


Anjamit

Co ucho słyszało, a oko widziało....

Kolejna odsłona dziwnych rodaków rozmów...

Miejsce Akcji: ścieżka rowerowa nad zalewem w Kielcach
Występują: Ja, sąsiadka, pani na rowerze...

 Akcja:
Wracamy z sąsiadką znad zalewu. Jedyną drogą wyjścia dla osób z wózkami to ścieżka rowerowa przy której z resztą widnieje taki oto znak:




Idziemy rozmawiamy i nagle naszą rozmowę przerywa tekst pani jadącej za nami, która próbowała nas wyminąć wjeżdżając pod górkę skrótem, ale się jej nie udało i musiała zejść z roweru i podprowadzić. A tekst ów z pretensją brzmiał tak:
Pani na rowerze: "To jest ścieżka rowerowa, a nie wózkowa"
Ja: "Przepraszam, ale nie widzę tutaj wjazdu dla wózków. Teleportu żadnego też nie ma, a jakoś wyjechać stąd musimy.

Koniec...

Raczej nie mam w zwyczaju chamsko odpowiadać i rozumiem, że ta pani chciała nas wyminąć. Nie mniej jednak po pierwsze wystarczyło powiedzieć przepraszam, a któraś z nas zjechałaby wózkiem. Po drugie gdyby owa pani miała dzwonek i zadzwoniła, to też któraś z nas ustąpiłaby miejsca. A tak? Ja rozumiem, że matka musi być multidyscyplinarna, ale oczu na plecach to ja jeszcze nie mam. 6 zmysłu, by wiedzieć,k że ktoś za mną na rowerze jedzie też nie....

Ale dziś w ogóle jest dzień ciężkiego kalibru jeśli chodzi o spotykanych ludzi...
Na szczęście były także i miłe spotkania i pomocne dłonie:)

A na deser to, co oko widziało w ubiegłym tygodniu.
Część dziewczyn ma swoje zdjęciowe przeglądy, a moja komórka ma ograniczoną pojemność. Pomyślałam więc sobie, że zamiast potem te zdjęcia usuwać, będę je zamieszczała w każdy poniedziałek tutaj:) Tak ku pamięci;)





Dobra chrupa;)

Bo po co mam mieć dwa buty?

;)

Do niedawna to drzewo dawało jeszcze cień....

Widok na zalew i wózek sąsiadki;)

Się rozwalę, a co?

Na koniec cyckowa sesja;D






Ale to od 18 lat...

Druga porcja mądrości rodaków. Ja zaniemówiłam....

Mój mąż pracuje w jednym ze sklepów, w których można kupić komputery, telewizory, lodówki, gry itd...Któregoś pięknego dnia jego kolega obsługiwał rodzinę z na oko 10- cio letnim chłopcem, któremu rodzice wybierali komputer...

Mama: A którą z tych gier (leżały na półce obok) poleciłby pan?
Kolega: A to dla tego tu człowieka?
Mama: Tak
Kolega: Ale one są od 18-tego roku życia...
Mama: A o czym one są?
Kolega: No jedna polega na tym, żeby przeciwnika podejść od tyłu i poderżnąć gardło, a w drugiej chodzi o to by strzelać do ludzi....
Mama: (do syna) To którą chcesz? Tą o podrzynaniu gardeł, czy strzelaniu do ludzi?
Syn: Tą o podrzynaniu gardeł!
Kolega: ...


THE END

Komentarz chyba zbędny...

Dziwne rodaków rozmowy...

Kreatywność, niewiedza i głupota zaskakują bardzo. Poczytajcie z resztą same, nie sposób to przemilczeć....

***

Scenka pierwsza
Występują:
Ja - we własnej osobie
N - której inicjał został zmieniony

N:Moja ginekolog wrzeszczy na mnie, żebym już skończyła karmić, bo mi więcej antykoncepcyjnych nie wypisze...
Ja: A w czym ona ma problem?
N: Nie wiem. Wiem, że G. ma już półtora roku, ale ja chcę ją nadal karmić. Bo wiem, że to dla niej dobre. A tak w ogóle to nie wiem, czemu to jest dobre, bo chyba nie ma takich badań.Nikt przecież nie badał mleka matki. Ja ją chcę długo karmić, bo to mi sprawia przyjemność!
Ja: Badania są i akurat dobrze robisz, że karmisz. (- Na więcej argumentów po prostu nie mogłam się zdobyć, bo mnie zamurowało)........

THE END




P.S. Kolejne perełki niebawem. Trochę mi się ich nazbierało;)